Do 64. minuty meczu nic nie zapowiadało pozasportowych emocji. Gospodarze przegrywali uż 3-0 i wydawało się, że wszystko jest przesądzone. Nagle jednak piłkarz Genus - Robson brutalnie sfaulował gracza rywali, a sędzia wyciągnął z kieszonki czerwoną kartkę. Rozsierdziło to winowajcę faulu, który nie zgadzając się z decyzją arbitra zaczął żywiołowo protestować. Po chwili dołączyli do niego koledzy z drużyny otaczając sędziego. Rozjemca, najwyraźniej obawiając się linczu, wezwał policję, która w pełnym bojowym rynsztunku ruszyła do Robsona, chcąc wyprowadzić go z placu gry. Piłkarz nie kwapił się do zejścia z boiska, więc stróżowie prawa rozpoczęli... rozpylanie gazu pieprzowego! Dostało się Robsonowi i jego kolegom z boiska. Potem policjanci "na wszelki wypadek" użyli gazu jeszcze kilkakrotnie, powodując że pół drużyny Genus i kilku graczy Moto Clube zalało się łzami. Rzecz jasna meczu nie udało się dokończyć. Zostanie on ponownie rozegrany, o dacie jeszcze nie zadecydowano. Kłopotem dla Genus może być zebranie składu na mecz z Moto Clube, gdyż po incydencie z gry zrezygnowało aż sześciu piłkarzy (w tym Robson) oraz trener. Wicegubernator stanu Rondonia, Joao Cahula obiecał wszcząć śledztwo w sprawie incydentu. "To smutne, co wydarzyło się podczas tego meczu. Futbol powinien być rozgrywany na boisku, po co mieszać do tego policję? Porozmawiam o tym z komendantem naczelnym. Jeśli funkcjonariusze przesadzili i zareagowali niewspółmiernie do wydarzenia, zostaną ukarani". ZOBACZ OBSZERNY FILM Z MECZU GENUS - MOTO CLUBE: