Wszystko rozstrzygnęło się na 2 km i 100 m przed metą. Zaatakowała wówczas Bjoergen i chociaż działo się to na podbiegu, odjechała nawet specjalizującej się w bieganiu po górkach Justynie! Kowalczyk robiła, co mogła - ile pary w płucach ruszyła za uciekającą po "jej" złoto rywalką, ale bardzo szybko przewaga Marit wzrosła do 4.2 s, a na zjeździe dystans między Polką a błyskotliwą Norweżką powiększał się dramatycznie! Zjazdy nigdy nie były mocną stroną Polki. Po ostatnim, Kowalczyk spadła na czwartą pozycję - za Haag i Steirę i tylko jej sercu do walki, góralskiemu charakterowi zawdzięczamy ten medal! To musiało być dziwne uczucie - Justyna osiągnęła metę, ale długo nie wiedziała, czy ma medal, czy jest na tym najgorszym dla sportowca - czwartym miejscu. Ludzkie oko nie było w stanie ocenić, kto był szybszy - Steira czy Kowalczyk! Dopiero fotokomórka wskazała trzecie miejsce Polki, choć jeden z komentatorów telewizyjnych krakał już: "Justyna niestety czwarta". Bieg łączony, w którym faworytką była przecież "Królowa nart" (wszak wygrała cztery ostatnie starty w tej konkurencji), pokazał jedno: Norweżki trafiły znakomicie z formą na igrzyska olimpijskie! Marit Bjoergen dwa dni po sprincie zdobyła drugi złoty medal w Vancouver! Okazało się, że taktyka Skandynawek i ich trenerów była mądrzejsza. Norweżki odpuściły kilka startów, zwłaszcza w dalekim Rybińsku. Gdy Justyna w mroźnej Rosji kolekcjonowała zwycięstwa i punkty w Pucharze Świata, Norweżki Bjoergen i Steira przygotowywały się do igrzysk w domowych pieleszach - w Stokke. Dla porównania Bjoergen w tym sezonie w zawodach PŚ wystartowała tylko osiem razy, podczas gdy Justyna aż 14 razy, w tym w cyklu Tour de ski, na który składa się osiem biegów w 10 dni! Rzecz jasna, Marit Tour de ski w olimpijskim sezonie sobie podarowała. Efekt jest taki, że najlepsza narciarka biegowa ostatnich dwóch lat - Justyna Kowalczyk (dwa złote medale i jeden brązowy na ubiegłorocznych MŚ w Libercu), by zdobyć brąz w swej ulubionej konkurencji, musi wypluć płuca i na mecie zrobić szpagat! Tylko te nadludzkie wyczyny pozwoliły kasiniance wyprzedzić o milimetry Steirę! A budująca formę docelowo na Vancouver Bjoergen ma już dwa złote medale (sprint i w biegu łączonym) i jeden brązowy (na 10 km stylem dowolnym). Justyna robiła wszystko, by odskoczyć rywalkom na pierwszej, trudniejszej części trasy - 7,5 km techniką klasyczną. Na każdym podbiegu wychodziła na czoło, pracowała kijkami z całych sił, głowa jej chodziła w rytm pracy rąk, ale i tak nie udawało się "odkleić" od Norweżek Bjoergen i Steiry, a także Szwedki Anny Haag. Przez pierwsze 5-6 km Kowalczyk na zjazdach znowu traciła, jechała za szeroko, przez co dawała się wyprzedzać. W pewnym momencie spadła nawet na czwarte miejsce. Im bliżej było do mety, tym Polka wykazywała się większą determinacją i jechała ostro na wirażach, tak jak Norweżki! Gdy okazało się, że "Królowa nart" ma jednak "brąz", Justyna zaczęła skakać z radości. Później schowała się za plecami innych zawodniczek, przeczytała sms-a z telefonu w zadumie. Na jej twarzy pojawiły się łzy i nie sposób było zgadnąć, czy oznaczały szczęście, zmęczenie, czy żal po stracie wymarzonego złotego medalu. Wątpliwości zostały rozwiane podczas ceremonii nagrodzenia kwiatami (medale wręczano dopiero później). Justysia skakała z radości, choć stała na najniższym stopniu podium. Ale przecież i tak każdy kibic w Polsce o zdrowych zmysłach zdejmie przed nią czapki z głów - to już trzeci medal olimpijski Kowalczyk, podczas gdy wszyscy polscy sportowcy na zimowych igrzyskach zdobyli raptem 11 "krążków". Bez Justyny i Adama Małysza mielibyśmy 5 medali, czyli tyle ile po kilku dniach w Vancouver zdobyła Korea Południowa. Przypomnijmy, że w środę Justyna z Kasiny Wielkiej wywalczyła srebrny medal w sprincie. Na kolejny złoty medal zimowych igrzysk dla Polski czekamy już 28 lat i będziemy musieli czekać co najmniej do sobotniego konkursu skoków na dużej skoczni, albo do zaplanowanego na następną sobotę biegu na 30 km Justyny. Wyścig na 15 km miał sporą dramaturgię nie tylko z uwagi na zaciętą końcówkę. Srebrna medalistka z pierwszej biegowej konkurecji - 10 km techniką dowolną - Estonka Kristina Smigun-Vaehi nie wytrzymała trudów trasy i wycofała się jeszcze przed półmetkiem! Justyna nie ukrywała, że również miała kryzys. - W klasyku ciężko pracowałam, próbowałam zmęczyć inne dziewczyny, ale się nie udało. Kosztowało mnie to sporo sił i mogłam nawet zakończyć bieg, bo byłam zmęczona. Dlatego ten brązowy medal to jest 100 procent tego, co mogłam osiągnąć na tej trasie - uważa Justyna Kowalczyk. PRZEŻYJ TO JESZCZE RAZ: TAK JUSTYNA KOWALCZYK BIEGŁA PO MEDAL! POGRATULUJ JUSTYNIE! WPISZ KOMENTARZ POD TYM TEKSTEM! Michał Białoński Wyniki narciarskiego biegu łączonego na dystansie 15 km (2x7,5 km techniką klasyczną i dowolną): 1. Marit Bjoergen (Norwegia) 39.58,1 2. Anna Haag (Szwecja) strata 8,9 3. Justyna Kowalczyk (Polska) 9,3 4. Kristin Stoermer Steira (Norwegia) 9,4 5. Aino-Kaisa Saarinen (Finlandia) 42,5 6. Therese Johaug (Norwegia) 51,9 7. Marianna Longa (Włochy) 1.04,1 8. Charlotte Kalla (Szwecja) 1.20,4 9. Arianna Follis (Włochy) 1.23,5 10. Sara Renner (Kanada) 1.39,8 .. 34. Sylwia Jaśkowiec (Polska) 2.56,7 35. Kornelia Marek (Polska) 2.58,8 52. Paulina Maciuszek (Polska) 4.58,5 Zobacz również: Maciuszek: Bieg Justyny był fantastyczny "Justyna walczyła, ale Bjoergen była fantastyczna" Lista sukcesów Marit Bjoergen 11. medal dla Polski na zimowych igrzyskach