- Na szczęście mamy w klubie sporo lodu i do tego lodu włożymy głowę Niki Dżalamidze - uśmiecha się Czesław Michniewicz. - Na pewno nie jest to gwiazda ani na miarę ligi, ani na miarę Widzewa. Chciałbym, aby tak było, ale jeszcze nie jest. Z Koroną zagrał bardzo dobrze, ale nie oczekuję od niego, aby spisywał się tak w każdym spotkaniu - zdejmuje presję z Gruzina trener łodzian. Dżalamidze zadebiutował w Widzewie tydzień temu. W meczu z Lechem Poznań wszedł na ostatni kwadrans, pokazał się z niezłej strony, ale nie zachwycił. Przed spotkaniem z Koroną było wiadomo, że Michniewicz dokona jednej zmiany w składzie - pauzującego za kartki Souheila Ben Radhię miał zastąpić Ugo Ukah. Ale w wyjściowej jedenastce pojawiła się jeszcze jedna nowa postać. 19-latek szybko zachwycił łódzką publiczność. W 20. minucie otworzył wynik meczu, a potem asystował przy trafieniach Ukaha i Adriana Budki. - Przy moim golu otrzymałem świetne podanie od Pawła Grischoka. Spojrzałem wcześniej na bramkarza i widziałem, że jest wysunięty. Postanowiłem go przelobować. Opłaciło się - mówi. - Z debiutu przed kibicami Widzewa jestem bardzo zadowolony. Nie dość, że wygraliśmy ważne spotkanie z Koroną, to ja pokazałem się z dobrej strony. Nie mam wątpliwości, że był to jeden z najlepszych meczów w mojej karierze - twierdzi. Tych nie rozegrał zbyt wielu, ale w swoim kraju uchodzi za wielki talent. W gruzińskiej ekstraklasie debiutował w wieku 17 lat, kilkanaście miesięcy później trafił do kadry U-21, a niedawno był wypożyczony do CSKA Moskwa (grał tylko w młodzieżowej drużynie). Gruzińskie media zdążyły okrzyknąć go tamtejszym Leo Messim. Rzeczywiście, stylem poruszania się po boisku i sposobem biegania bardzo go przypomina. - Od początku meczu Nika biegał sporo, ale czasami też niepotrzebnie, co wynika z młodości. Jak przechodził badania w klubie, to okazało się, że jego tempo spoczynkowe jest takie samo, jak u Eddy'ego Merckxa, przed laty świetnego kolarza. Nika na pewno ma predyspozycje, aby dużo biegać - przyznaje Michniewicz. Dżalamidze jest w Widzewie od zaledwie kilku tygodni. Na testy przysłał go menedżer Łukasz Budzyński, który wcześniej do Łodzi sprowadził Darvydasa Szernasa i Jurijsa Żigajevsa. - Już po zgrupowaniu w Cetniewie, gdzie Nika prezentował się bardzo dobrze, wiedzieliśmy, że może nam się przydać. Swoją wartość pokazał w meczu z Koroną, bo to był jego dzień - nie ma wątpliwości Michniewicz. Gruzin do Widzewa jest wypożyczony z Baia Zugdidi. Klub z Łodzi zastrzegł sobie jednak opcję pierwokupu. Jak dowiedziała się INTERIA.PL, trzeba za niego zapłacić około 300 tysięcy euro.