"We wtorek Marcin przysłał mi mailem potwierdzenie rezygnacji. Miałem nadzieję, że wytrwają do mistrzostw świata, które odbędą się w lutym w amerykańskim Lake Placid, ale już po weekendowych mistrzostwach kraju zdali sprzęt" - powiedział PAP trener reprezentacji Polski Marek Skowroński. Dwa lata temu z występów w kadrze narodowej zrezygnowali Krzysztof Lipiński (w duecie z Marcinem Piekarskim zajął 17. miejsce w igrzyskach olimpijskich w Turynie) i Przemysław Pochłód. Obaj definitywnie nie wycofali się z saneczkarstwa, bowiem byli na MP w Siguldzie, ale już jako szkoleniowcy klubowi, odpowiednio UKS Nowiny Wielkie i MKS Karkonosze Jelenia Góra. "Zakończenie kariery sportowej przez Pochłoda przyspieszyły kłopoty z kręgosłupem. Pracuje on w sektorze ubezpieczeniowym, zaś Lipiński - w straży pożarnej" - dodał Skowroński. W saneczkowej reprezentacji nie ma również m.in. Łukasza Firleja i Łukasza Lewczuka. "Dopóki saneczkarze się uczą, utrzymują ich rodzice. W momencie wejścia w dorosłe życie niektórzy zmuszeni są rezygnować. Obecnie w kadrze olimpijskiej jest tylko Ewelina Staszulonek. Wypełniła normę, jaką jest dwukrotne zajęcie w Pucharze Świata miejsca w +16+ lub w mistrzostwach świata. Nasza najlepsza zawodniczka ma otrzymywać stypendium z Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego" -stwierdził trener kadry. Zdaniem Skowrońskiego, brak finansów w saneczkarstwie to nie tylko polska bolączka. Jak jej zaradzić? "Sposobem jest zatrudnianie sportowców w takich sektorach jak wojsko czy policja. Takie systemy funkcjonują w liczących się krajach, jak Niemcy, Austria czy Włochy. Saneczkarze mają etaty i zabezpieczenie na przyszłość, bowiem niektórzy zostają w tych zawodach. Poza tym byłoby dobrze, gdyby większą pomoc oferowały lokalne samorządy" - przyznał