Wbrew oczekiwaniom podopieczni Bogdana Wenty mieli sporo problemów w spotkaniu z wicemistrzem Afryki. Polacy nie potrafili wykorzystać kilku świetnych okazji w pierwszej połowie, dzięki którym wyszliby na zdecydowane prowadzenie. - Pierwsza połowa była bardzo dziwna. W obronie graliśmy dobrze, z atakiem pozycyjnym też sobie radziliśmy, więc wystarczyło wykorzystać te sytuacje, które sobie stworzyliśmy i wtedy wypracowalibyśmy sobie kilkubramkową przewagę. Jednak każda niewykorzystana sytuacja dodawała Algierczykom skrzydeł. Z prezentów korzystali jak należy i udało im się nawet wyjść na trzybramkowe prowadzenie. Na całe szczęście wygraliśmy i tylko to się liczy - przyznał Michał Jurecki, który został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu. Właśnie dzięki jego skuteczności i wprowadzonemu po przerwie Tomaszowi Rosińskiemu, Polacy odrobili straty i wyszli na prowadzenie. Na początku spotkania kluczową postacią był jego brat Bartosz. - Graliśmy spokojnie w ataku pozycyjnym. Mieliśmy swoje sytuacje w ofensywie, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Rywale praktycznie niczym nas nie zaskoczyli. Gdybyśmy zdobyli przed przerwą kilka bramek więcej, mecz inaczej by się ułożył i byłby dla nas dużo spokojniejszy. Po naszych błędach zrobiło się jednak trochę chaotycznie - ocenił starszy z braci Jureckich. - W drugiej połowie uszczelniliśmy obronę, a w ataku graliśmy długo - tak jak na początku pierwszej części. Pod koniec meczu przyszło nieco rozprężenia i rywale zbliżyli się do nas na jedną bramkę. Osiągnęliśmy jednak cel i jeżeli w sobotę wynik będzie taki sam, to nie mam nic przeciwko - dodał Bartosz. Podobnie jak na tegorocznych mistrzostwach Europy podopieczni Wenty nie potrafili utrzymać wysokiego poziomu gry przez całe spotkanie. W Belgradzie w kilku spotkaniach grali bardzo słabo w pierwszych połowach, a po przerwach odrabiali straty. W piątek w meczu z Algierią było podobnie. - To cały czas nasza zmora. Jedną połowę gramy słabo, a drugą dobrze. Jeśli tak zaprezentujemy się z Serbią, to nie mamy czego szukać. Musimy poprawić skuteczność i wtedy mam nadzieję wygramy, przy okazji rewanżując się za porażkę z pierwszego meczu ME - powiedział Michał. - Przyzwyczailiśmy kibiców do horrorów i niech tak zostanie, jeśli tylko mecze będą się kończyły tak jak ten z Algierią - dodał z uśmiechem Bartosz. Mecz Polska - Serbia w sobotę o godz. 17.30. Wieczorem Hiszpania zmierzy się z Algierią. Awans na igrzyska w Londynie zapewnią sobie dwa zespoły.