O Borussii możemy już właściwie napisać, że to nowy mistrz Niemiec. Pozwala na to ośmiopunktowa przewaga nad drugim Bayerem Leverkusen na zaledwie cztery kolejki przed końcem sezonu. Mecz Lecha z Borussią to jeden z punktów umowy transferowej o sprzedaży Roberta Lewandowskiego z Lecha do Dortmundu latem ubiegłego roku - ówczesny mistrz Polski zrezygnował z pewnej sumy pieniędzy właśnie w zamian za możliwość goszczenia Borussii na swoim stadionie. Wtedy działacze Lecha nie wiedzieli jeszcze, że zrobili dobry interes. Nikt się bowiem nie spodziewał, że oparta na młodych piłkarzach Borussia jest w stanie włączyć się do walki o mistrzostwo kraju, a tym bardziej - by zdobyć je w takim stylu. Pierwotnie Lech miał grać z Borussią w lipcu, ale działacze z Dortmundu chcą się jak najlepiej przygotować do swojego siódmego startu w Lidze Mistrzów, ale pierwszego po dziewięciu latach. Na dodatek Lech sam nie wie, czy zakwalifikuje się do Ligi Europejskiej, a jeżeli tak - to kiedy przyjdzie mu rozpocząć w niej zmagania. Stąd termin majowy. W składzie mistrza Niemiec można spodziewać się trzech reprezentantów Polski - Roberta Lewandowskiego, Łukasza Piszczka i Kuby Błaszczykowskiego. Zabraknie piłkarzy kontuzjowanych, jak np. Nuriego Sahina, ale dyrektor Pogorzelczyk zapewnia, że gwiazdy na pewno się pojawią. - Mamy zapisane w umowie, że Borussia ma grać pierwszym składem - twierdzi. Klub z Dortmundu będzie kilka dni po ostatnim meczu ligowym, a Lech - jeszcze nie. Poznaniakom pozostaną do rozegrania trzy spotkania ligowe w tym mecz z Lechią Gdańsk - zaplanowany na weekend 21-22 maja. Ponieważ Lech zagra z Borussią 19 maja w czwartek, poprosił Ekstraklasę SA o wyznaczenie wyjazdowego meczu z Lechią w Gdańsku na niedzielę 22 maja. - Liczymy, że władze ligi przychylą się do naszej prośby, bo to kolejna znakomita okazja do promocji piłki nożnej w Polsce. Niecodziennie się zdarza, że przyjeżdża do nas mistrz Niemiec - twierdzi Pogorzelczyk. Celem Lecha będzie wypełnienie do ostatniego miejsca stadionu w Poznaniu. - Pragniemy, by przyszło 40 tysięcy widzów. Bilety nie będą drogie, wprowadzimy promocje dla dzieci - przyznaje dyrektor sportowy Lecha. *** KOMENTARZ REDAKCJI: Lech miał zagwarantowany mecz z Borussią i Niemcy się z tej umowy wywiążą. Przyjadą do Poznania, by 19 maja rozegrać spotkanie, które ma być świętem dla kibiców "Kolejorza". Dyrektor Pogorzelczyk liczy, że stadion zapełni się w komplecie. I wszystko byłoby wspaniale, bo zespół z Dortmundu przyjedzie wtedy najprawdopodobniej w glorii mistrza Niemiec, gdyby nie jeden drobny fakt. Borussia będzie już po sezonie, natomiast Lech czekają jeszcze trzy kolejki Ekstraklasy. Mistrz Polski szans na tytuł już praktycznie nie ma, ale wciąż liczy się w walce o podium, czyli udział w Lidze Europejskiej. I wcale nie jest powiedziane, że wywalczy go przez Puchar Polski. Fakt, że Borussia ma w nosie sytuację Lecha jestem w stanie zrozumieć, bo to polski zespół jest petentem w tej sprawie, ale dlaczego władze Lecha nie szanują naszej ligi? Paweł Pieprzyca Czytaj też: Puchar Polski: Awans do finału obowiązkiem Lecha Wyniki, terminarz i tabela Bundesligi