W 15. minucie meczu polski bramkarz, powracający po zabiegu kolana do bramki Celtiku, został ukarany żółtą kartką. Boruc nieprzepisowo powstrzymywał poza polem karnym Craiga Dargo, a liczni obserwatorzy meczu twierdzili, że za to zagranie zasługiwał nawet na czerwoną kartkę. Takiego też zdania jest menedżer St. Mirren, Gus MacPherson. - Jeśli obrońca, czy inny piłkarz z pola dopuszcza się tak brutalnego przewinienia to reakcja arbitra może być tylko jedna - czerwona kartka - uważa MacPherson - To, że w tym wypadku mamy do czynienia z bramkarzem, nie powinno stwarzać różnicy. Artur Boruc chciał tylko i wyłącznie zatrzymać naszego piłkarza i to było jego intencją. Tymczasem menedżer Celtiku, Gordon Strachan broni swojego podopiecznego i twierdzi, że sędzia postąpił słusznie, pokazując Polakowi żółtą kartką.