Zbigniew Boniek, który w tym tygodniu pracował jako ekspert stacji RAI przy Champions League, w czwartek ściskał kciuki za Lecha Poznań w starciu z Udinese Calcio. "Zibi", były gracz Juventusu i Romy, specjalnie dla INTERIA.PL komentuje występ "Kolejorza": - Czołowe włoskie drużyny takich meczów w sezonie grają 50. Cieszę się, że Lech zagrał 12 spotkań w Puchrze UEFA. Tak naprawdę konfrontacja z Udinese powinna być początkiem drogi. To mogła być katapulta dla tego zespołu. A tak pora wyciągnąć wnioski - także dziennikarze muszą to uczynić. Tacy piłkarze, jak Stilić czy Lewandowski to dopiero materiał na dobrych zawodników. Muszą dojrzeć, a do tego potrzeba regularnej gry. W moim przekonaniu Stilić i Lewandowski nie są gotowi na Zachód, niech pograją dwa-trzy lata w ekstraklasie. W Polsce piłkarze zagrabiają już po 100 tysięcy euro za sezon, a czołowi nawet po 200 tysięcy i więcej. Nie ma więc potrzeby wyjazdu za wszelką cenę. Dla mnie lepiej być bohaterem w Poznaniu, niż rezerwowym w takim klubie, jak Celtic Glasgow. Jedynym piłkarzem już w pełni ukształtowanym, który poradziłby sobie w wielu klubach na Zachodzie jest Arboleda. Idzie na piłkę, wyprzedza rywali, w głowie to ma magnes. To był silny punkt Lecha! I jeszcze uwaga na marginesie - gdzie był Beenhakker w czwartek? Gościł na Stadio Friuli w Udine? Nie, gadał o pierdołach w PZPN-ie zamiast na stadionie zobaczyć taki mecz. Dla mnie to niepojęte - zresztą tak jak wiele ostatnich poczynań Beenhakkera. Przeczytałem zresztą oświadczenie, że teraz Leo skoncentruje się na pracy w kadrą. Wczoraj to robił, spotykając się z Latą w PZPN-ie, a nie jadąc na mecz polskiego klubu w Pucharze UEFA. Można i tak... Rozmawiał we Włoszech: Roman Kołtoń