"Patrząc na ostatnie finały mistrzostw świata, to był naprawdę dobry mecz. Wręcz perfekcyjny thriller. Akcja często się zmieniała, nie brakowało wspaniałych interwencji bramkarzy. Napięcie nie spadało nawet na chwilę" - podkreślił Boniek. Piłkarzy Hiszpanii i Holandii skrytykował w poniedziałek m.in. prezydent FIFA Sepp Blatter, mając na myśli przede wszystkim zbyt ostrą grę. Sędzia Howard Webb musiał pokazać aż czternaście żółtych i jedną czerwoną kartkę (Holender John Heitinga). "Zupełnie nie rozumiem krytyki piłkarzy za ostrą grę. Osobiście bardzo lubię takie mecze. Faule i żółte kartki są naturalną rzeczą w futbolu. W niedzielę bardzo mi się podobało, że dominowała twarda walka. Poza tym tak naprawdę, z wyjątkiem dwóch-trzech zagrań, nie było brutalności. Jedynym moim zastrzeżeniem do sędziego jest pozostawienie na boisku Marka van Bommela i Nigela de Jonga, którzy w pierwszej połowie zasłużyli na czerwoną kartkę" - podkreślił Boniek. Trzy czołowe miejsca na mundialu w RPA zajęły drużyny z Europy (Hiszpania, Holandia, Niemcy). Taki stan rzeczy gwarantuje jeszcze większe emocje podczas mistrzostw Starego Kontynentu w Polsce i na Ukrainie za dwa lata. Boniek, UEFA mianowała jednym z ambasadorów tego turnieju, uważa jednak, że nie należy łączyć tegorocznych MŚ z Euro-2012. "To dwa zupełnie różne turnieje, nie widzę tutaj żadnego przełożenia. W RPA wygrały drużyny europejskie, ponieważ Brazylia i Argentyna popełniły za dużo błędów. Nie wiązałbym dominacji zespołów ze Starego Kontynentu z turniejem w Polsce i na Ukrainie. Mistrzostwa Europy zawsze były ciekawe, bez względu na przebieg wcześniejszych mundiali. Tak będzie i teraz" - stwierdził były piłkarz Widzewa, Juventusu i Romy. Boniek nie zgadza się również ze stwierdzeniem, że w najbliższych latach futbol w Europie zostanie zdominowany przez reprezentację Niemiec. Nawet mimo faktu, iż młoda drużyna Joachima Loewa zrobiła furorę w RPA, a o jej piłkarzy biją się teraz czołowe kluby świata. "Drużyna piłkarska to nie jest dom, który ma stać np. 15 lat. Tutaj wszystko zmienia się znacznie szybciej. Nie uważam Niemców za zespół, która może dominować w najbliższych latach w Europie. Nie mają aż takiego potencjału. Poza tym wystarczy, że Miroslav Klose zakończy karierę, ktoś inny dozna kontuzji, a np. Lukas Podolski będzie miał spadek formy. Wówczas mogą zacząć się kłopoty" - podkreślił. Słynny w przeszłości piłkarz nie ma również wątpliwości, czy Hiszpanom - aktualnym mistrzom Europy i świata - zabraknie motywacji. "W ogóle nie biorę czegoś takiego pod uwagę! Brak motywacji to typowo polski termin, obcy prawdziwym zawodowcom. Jak w ogóle można zastanawiać się, czy Hiszpanie spoczną na laurach? Ktoś, kto poznał smak wielkiego sukcesu, jeszcze bardzo zaostrzył sobie apetyt" - podkreślił Boniek, dodając, że Hiszpania jest świetnym przykładem dla innych drużyn. "Dwa lata temu zdobyła mistrzostwo Europy pod wodzą Luisa Aragonesa. Nastąpiła zmiana trenera, a drużyna... wciąż jest najlepsza. Nic dziwnego, skoro podstawą sukcesów nie są nazwiska selekcjonerów, ale jakość, siła i umiejętności piłkarzy. Również wielka pokora, której zabrakło np. Francuzom" - przypomniał. "Swoją drogą, warto zastanowić się nad hiszpańskim przykładem z polskiego punktu widzenia. U nas przywiązuje się ogromną wagę do zmian trenerów. A to kompletne nieporozumienie. Jeśli nie ma solidnych podstaw i odpowiedniej struktury piłkarskiej, brakuje dobrych zawodników, nic się nie osiągnie" - zakończył Zbigniew Boniek. Rozmawiał: Maciej Białek Czytaj również: Boniek: Polska piłka umiera