Jamajczyk, jeden z bohaterów zakończonych w niedzielę igrzysk, w finale biegu na 100 m uzyskał rezultat 9,69, poprawiając o 0,03 własny rekord świata. Na ostatnich metrach wyraźnie jednak zwolnił i zaczął manifestować radość ze zwycięstwa. "Gdyby nie zwolnił - osiągnąłby 9,52" - powiedział w środę w Zurychu jego trener, Glen Mills. Bolt wystartuje tam w piątek w mityngu Złotej Ligi. Jamajski sprinter przyznał, że zdążył już odpocząć po igrzyskach, gdzie w każdej konkurencji, w której uczestniczył, poprawił rekord świata. "Zdążyłem się już porządnie wyspać, więc zmęczenie minęło. Mam nadzieję, że w piątek moja krew znowu będzie buzować i sprawię kibicom trochę radości" - powiedział Bolt. Kolejnego rekordu świata jednak nie zapowiedział. "Myślę, że po zdobyciu trzech złotych medali nie będzie łatwo stawiać sobie kolejne cele. Pomyślę o tym raczej w przyszłym roku. A ten sezon chcę zakończyć bez kontuzji, by w dobrym humorze wrócić do domu i pojechać na wakacje" - zakończył 22-letni sprinter.