Mimo panującego upału z treningu do klimatyzowanego pokoju w wiosce olimpijskiej wracali w strojach bardziej nadających się na jesienne lub zimowe popołudnie. - Nie powiem, żeby było mi chłodno - przy takim upale ciężko wytrzymać w podobnym ubraniu. Nic jednak na to nie poradzimy - musimy przed walką pilnować wagi i dodatkowe warstwy odzieży nam w tym pomagają - wyjaśnił startujący w kategorii do 51 kg Rafał Kaczor. Spod jego olimpijskiego "munduru" wystawały srebrzyste rękawy kurtki. Przypominając kosmitę budził powszechne zainteresowanie w wiosce olimpijskiej i wielokrotnie musiał zatrzymywać się i pozować do fotografii. Robił to jednak z uśmiechem na twarzy. Podobnie zresztą jak występujący w wadze do 48 kg Łukasz Maszczyk. On zamiast kurtki ubrał grubą bluzę, a głowę szczelnie przesłonił kapturem. Na szczęście dla obu zawodników ten element "treningu" skończył się w miarę szybko i na obiad oraz odnowę biologiczną poszli już w strojach bardziej adekwatnych do pekińskiego, tropikalnego żaru. Maciej Malczyk, Pekin