Były gracz Cracovii groźnego urazu doznał w spotkaniu z Lechem Poznań, gdy starał się wyłuskać piłkę upadł tak niefortunnie, że złamał kość strzałkową - informuje portal "www.PiastGliwice.eu". "Przedłuża się ta cała sprawa z kontuzją. Jestem tym zmartwiony, bo nie czuje się do gry na sto procent. Mam duży dylemat, co robić. Mam śruby w nodze i myślę, że poczekam do 1 listopada. Jeżeli wtedy nie będę gotowy to idę na zabieg, wyciągam śruby, i wiąże się to z tym, iż czeka mnie przerwa i runda będzie spisana na straty" wzdycha Bojarski. "Na pewno żałuję, bo mam 32 lata i cały czas grałem, od 16 lat. Nie miąłem żadnej kontuzji, cały czas byłem w grze, w każdym klubie grałem od początku do końca. Spotkała mnie przykra kontuzja i jest bardzo ciężko, ale to, co mnie pociesza, że jestem w kontakcie z trenerem, wyniki są bardzo dobre i powoduje to, że zespół radzi sobie bardzo dobrze beze mnie i muszę tylko czekać" - dodaje.