- Cieszy mnie zauważalny postęp biało-czerwonych w porównaniu do poprzednich występów. Nasi zawodnicy grają zdecydowanie bardziej agresywnie, są coraz lepsi w odbiorze piłki i potrafią wypracować sobie bramkowe sytuacje. Podoba mi się nowoczesna i kreatywna gra naszych bocznych obrońców Łukasza Piszczka i Sebastiana Boenischa oraz postawa Przemysława Tytonia, który uwierzył, że może być w naszej reprezentacji bramkarzem numer jeden - powiedział trener Kaczmarek. Były asystent trenera Leo Beenhakkera uważa jednak, że drużynę narodową czeka jeszcze sporo pracy. - Głównym mankamentem kadry jest to, że wciąż zbyt łatwo tracimy bramki. Pierwszy, banalny wypad Australijczyków zakończył się strzeleniem przez rywali gola. Nasi obrońcy popełnili w tej sytuacji indywidualne błędy, ale zabrakło też właściwej asekuracji ze strony defensywnych pomocników po ofensywnym wejściu lewą stroną Boenischa. W takich chwilach trzeba czytać grę i reagować na to, co dzieje się na boisku - dodał popularny "Bobo". Według Bogusława Kaczmarka kluczowe znaczenie ma odpowiedni dobór defensywnych pomocników. - Kilka lat temu mieliśmy na tych pozycjach kłopoty bogactwa. Do naszej dyspozycji byli Radomski, Sobolewski, Mariusz Lewandowski i Murawski. Uważam, że w kadrze bardzo potrzebny jest zwłaszcza Lewandowski, który ma duszę zwycięzcy i nie można na nim jeszcze stawiać krzyżyka. Jeśli będzie regularnie występował w lidze ukraińskiej, powinno się znaleźć dla niego miejsce w drużynie narodowej. Z Murawskim stanowiliby świetny duet - przekonuje "Bobo". Trener Kaczmarek ma także sporo pretensji za zmarnowane bramkowe okazje. - Tym razem bez większych problemów potrafiliśmy znaleźć się pod bramką gości i wypracować sobie dogodne sytuacje, ale w sposób nieprawdopodobny je marnowaliśmy. Nie wykorzystaliśmy przecież rzutu karnego, a Ebiemu Smolarkowi takie pudło chyba jeszcze nigdy się nie przydarzyło - stwierdził 60-letni szkoleniowiec. Bogusław Kaczmarek jest przekonany, że w kadrze wciąż tkwią spore rezerwy. - W odwodzie są Obraniak i lewonożny Mierzejewski, a także odmieniony Boruc. Czekam również na przebudzenie Jelenia, który w reprezentacji nie może zaprezentować dyspozycji z Auxerre. Obawiam się, aby nie doszło do syndromu Gucia Warzychy i Mirka Okońskiego, którzy świetnie spisywali się w klubach, a w kadrze grali zdecydowanie poniżej swoich możliwości. Życzę też Polakom, aby ziściło się życzenie Kuby Błaszczykowski, który po sześciu meczach bez zwycięstwa powiedział, że chciałby wreszcie brzydko wygrać - podsumował Bogusław Kaczmarek.