- Trochę chłopcy nie wytrzymali, choć w drugiej połowie już wydawało się, że "mamy" Francję. Za bardzo też zaczęliśmy się interesować, co gwiżdżą sędziowie - powiedział na łamach "Przeglądu Sportowego" trener reprezentacji Polski Bogdan Wenta. - Po meczu w Dortmundzie, kiedy przegraliśmy z nimi wysoko, trener Onesta powiedział, że nasza gra była "gówniana". Dziś byłem zdania, że Francuzi zagrali na takim poziomie - stwierdził szkoleniowiec. - Paru moich ludzi miało szansę grać dużo więcej. Ci, na których liczymy, potwierdzili się. Inni? Różnie. Młody Jurecki musi poprawić skuteczność. Wystawiłem na Francuzów taki skład, żeby dać wszystkim pograć. Nie sztuka się pokazać z Tunezją, trzeba to robić w trudnym meczu. Wtedy wychodzi charakter. Wymagam walki niezależnie jak się nazywasz. Gdy walczysz, możesz przegrać. Żaden wstyd. U nas to pobudzenie do walki trwa za długo. Zadowolony byłem z bramkarzy. Dobrze wypadł też Jaszka. Jachlewski był po chorobie - stwierdził Wenta.