"W pierwszej połowie zespół założył sobie, że "siądzie", będzie "gryźć" Duńczyków, w sportowym tego słowa znaczeniu, ale polegało to na tym, że co chwila ktoś sobie wybiegał z obrony, przez co była dziurawa. Potem trochę wracaliśmy w mecz, dochodziliśmy i znowu zaczynały się sytuacje, że po dwóch podaniach traciliśmy piłkę. Dopiero zmiana obrony na tę bardziej otwartą i wyłączenie Mikkela Hansena przyniosły rezultaty. Musimy bardzo podziękować Marcinowi Wicharemu, bo rzeczywiście odbił dużo rzucanych z czystych pozycji piłek. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz Duńczycy tyle razy się mylili ze skrzydeł" - stwierdził szkoleniowiec "Biało-czerwonych". "W ostatnich trzech minutach wydawało się, że znowu gdzieś tam padniemy w końcówce jedną bramką, bo tak wyglądały nasze ostatnie mecze z Duńczykami. Ale tym razem szczęście było przy nas, ale powtórzę, że to w dużej mierze wynik znakomitej postawy Wicharego" - dodał Wenta. "Trudno uwierzyć, że przegraliśmy. Kontrolowaliśmy mecz przez 57 minut, mieliśmy przewagę, ale polski bramkarz znalazł drogę, by nas zatrzymać. Moi zawodnicy zaczęli się denerwować. Przełomowym momentem były trzy znakomite obrony bramkarza, po których Polacy strzelili bramki po kontrach. Takie sytuacje nie powinny się przydarzać w piłce ręcznej na najwyższym poziomie. Muszę oczywiście przyznać, że Polacy walczyli znakomicie przez cały mecz, nie odpuścili do końca i to przyniosło im efekt w postaci zwycięstwa" - ocenił trener Danii Ulrik Wilbek. "Mecz miał dwa oblicza. W pierwszej połowie zagraliśmy zbyt wolno i mało konsekwentnie w ataku pozycyjnym, a w drugiej to się zmieniło. Graliśmy dłużej, szybciej i konsekwentniej. Obrona była mocniejsza, także bramkarz wybronił dużo ważnych piłek w końcówce spotkania" - mówił Robert Orzechowski. "Mecz się mógł podobać, była walka do samego końca i dzięki niej zdołaliśmy wygrać. Na gorąco nie mogę wiele powiedzieć. Supermecz. Zdobyliśmy bardzo ważne dwa punkty, co daje nam szansę gry o medale. Co sprawiło, że tak broniłem w końcówce? Po prostu wzór się zgadzał" - skomentował krótko Marcin Wichary. "Walka do końca. Chłopaki dali z siebie wszystko. Ciężko było uwierzyć w drugiej połowie, że jeszcze damy radę. Jakoś nam uciekały te bramki i nie wyglądało to dobrze. To, co wyprawiał w bramce Wichary, to masakra. Wyciągał czyste pozycje, zatrzymywał Christiansena, bronił rzuty karne" - chwalił kolegę z drużyny Tomasz Tłuczyński. "Ciężko nam się grało, Duńczycy cały czas byli przed nami, ale powiedzieliśmy sobie w szatni, że wygrać musimy na parkiecie: gonić każdą piłkę, walczyć o każdą piłkę. I tak było. Zostawiliśmy serce na parkiecie, by pójść do drugiej rundy z dwoma punktami. Do tych dwóch punktów na pewno przyczynił się też Marcin Wichary" - podkreślił Michał Jurecki, który został uznany za najlepszego zawodnika meczu. Jeśli chcesz wszystko wiedzieć o Orłach Wenty, zapisz się do kategorii ME w Serbii na Dingu! Kliknij!