Turniej w Alicante potrwa od piątku do niedzieli. W piątek i sobotę o 17.30 "Biało-czerwoni" zmierzą się z Algierią, potem z Serbią. W niedzielę o 20.15 z gospodarzami, Hiszpanią. Awans wywalczą dwie najlepsze ekipy. Choćby dlatego turniej nie jest zadaniem ponad siły Polaków. Faworytem numer 1 do awansu z pierwszego miejsca jest Hiszpania. W 2011 roku na mistrzostwach świata w Szwecji była trzecia, w styczniu tego roku na serbskim Euro - czwarta. Do tego jest gospodarzem i ma składzie wielu zawodników najlepszych europejskich drużyn - FC Barcelona i Atletico Madryt. Pod każdym z tych względów rywali bije na głowę. Teoretycznie faworytem numer dwa są Serbowie. Wicemistrzowie Europy sprzed dwóch miesięcy, mający w składzie najlepszego bramkarza turnieju Darko Stanica, MVP Euro Marko Vuijna i jeszcze paru innych graczy, otrzaskanych na europejskich parkietach jak Momir Ilić z THW Kiel, czy Zarko Sesum z Rhein Neckar Loewen. Jednak między Serbami i Polakami różnica jest niewielka. Zasadnicza jest taka, że mistrzostwa Europy Polacy skończyli na 9. miejscu, Serbowie na drugim. Skład mamy nie gorszy, a wielu powie że lepszy od nich. W dodatku srebro Serbia zdobyła u siebie i bardzo wiele osób twierdzi, że poza ojczyzną traci połowę swojej wartości. Pierwszy przeciwnik 'Biało-czerwonych" - Algieria - na turnieju teoretycznie nie ma prawa zdobyć punktu. Ale przed meczem z nami jest w takiej samej sytuacji jak wszystkie zespoły - pełna nadziei, zmobilizowana i wierząca, że awansuje. Dlatego jest w stanie postawić trudne warunki, a tytuł wicemistrza Afryki przekonuje, że muszą grać całkiem ciekawy handball. Algieria razem z Tunezją i Egiptem to afrykański top goniący europejską czołówkę. Mniej więcej połowa zawodników gra w swoim kraju, ale druga występuje we Francji w 1. i 2. lidze. Reprezentacja gra niewygodnie, zwłaszcza dla Polaków. Drużyny Bogdana Wenty nie lubią gdy przeciwnik gra obroną wysoko wysuniętą z jednym lub dwoma zawodnikami ustawionymi przed strefą. A Polacy? Jak zwykle powiedzieć coś o ich formie, to jak wróżyć z plam na słońcu. Mecz z Niemcami, jedyny sprawdzian przed Alicante, pokazał więcej dobrych niż złych stron w grze "Biało-czerwonych". Ale to te złe zdecydowały o porażce 26:28. Gapiostwo, brak koncentracji, dziwne ustawienia w obronie czy ataku. Martwić może forma albo koncentracja rozgrywających: Grzegorza Tkaczka czy Bartłomieja Jaszki. Ale w tym meczu widzieliśmy również świetnego Krzysztofa Lijewskiego, który rzucał i podawał na poziomie światowym. Widzieliśmy Mariusza Jurasika, który nawet jeśli nie jest w życiowej formie (a na pewno nie jest), jest dużym wzmocnieniem kadry. Po kontuzji w bramce mamy znów Sławomira Szmala, który może liczyć na wsparcie Marcina Wicharego. Dobry poziom z serbskiego Euro utrzymuje Kamil Syprzak, który jest bardzo ciekawym uzupełnieniem Bartosza Jureckiego. Przebłyski dobrej gry miał Michał Jurecki, Karol Bielecki pokazał, że nadal potrafi bombardować bramkę rywala, tylko trzeba mu pomóc wypracowując pozycje. Coraz ważniejszą rolę odgrywa Mariusz Jurkiewicz, właściwie z meczu na mecz możemy pisać coraz większa czcionką - zawodnik nie do przecenienia. Od bardzo dawna Bogdan Wenta nie miał też takiej sytuacji, że do dyspozycji ma wszystkich najlepszych polskich zawodników, że omijają ich kontuzje. Brak w poniedziałek poobijanego Marcina Lijewskiego jeszcze nie świadczy, że nie pomoże on reprezentacji w Hiszpanii. I może na naszą korzyść zadziała element wolicjonalny. Kluczowi z Orłów Wenty po olimpiadzie przestaną grać w kadrze. Jurasik, Marcin Lijewski, może Tkaczyk, może Szmal, może Bartosz Jurecki, może Tomasz Tłuczyński. Niekoniecznie od razu po igrzyskach, ale raczej przed następnymi. Bo w 2016 roku ci wymienieni przestaną być chłopakami po 30-ce, a zaczną być panami tuż przed przed 40-ką. A wiedząc o tym będą walczyć do upadłego. Przykład? Mariusz Jurasik. Rok temu był bez formy: bez szybkości, siły i chyba motywacji, przytył. Wypadł z kadry olimpijskiej, nie grał w eliminacjach do serbskiego Euro i w samym turnieju, ale świadomość uciekającej życiowej szansy wyjątkowo go zmobilizowała. Z Niemcami w Ergo Arenie zagrał efektownie i skutecznie. Idealny scenariusz tego turnieju jest taki, że po wygranej z Algierią, Polaków czeka mecz o wszystko z Serbią. Pojedynek z Hiszpanią ma być o pietruszkę, bo wcześniej Hiszpanie mają pokonać Serbów. Leszek Salva Program turnieju: piątek Polska - Algieria (17.30) Hiszpania Serbia (20.15) sobota Polska - Serbia (17.30 Hiszpania - Algieria (20.15) niedziela Serbia - Algieria (17.30) Hiszpania - Polska (20.15) Zapraszamy na relację na żywo z meczu Polska - Algieria!