- Jesteśmy dumni z kilku powodów: to nie drobiazg, tylko wielkie osiągnięcie - wygrać trzy mecze z rzędu na mistrzostwach Europy - podkreślał Bilić. - Gratuluję naszym piłkarzom, bo grali znakomicie. Okazało się, że wystawienie takiego składu było słusznym wyborem. Gdyby Boruc nie był tak świetnym bramkarzem, to już na półmetku meczu byłoby ze 2:0. Walka była znakomita, chłopcy się niemało nabiegali, a i taktycznie bardzo dobrze grali. Wszystko ćwiczyliśmy na treningach. - Nie zgadzam się, że Polska okazała się łatwym rywalem do ogrania - oponował dziennikarzom Bilić. - To trudny, dobrze zorganizowany rywal. Jeśli nie wywiera się na nich presji, to są niebezpieczni. My na szczęście do tego nie dopuściliśmy. Zresztą Polacy byli groźnym rywalem dla Niemców i Austriaków. Gdy Polacy w sześciu wchodzili na naszą połowę, to mieli wiele pomysłów na rozegranie ataku i rzutów rożnych. To nie tak, że słaba Polska przegrała, tylko wspaniale grająca Chorwacja wygrała z dobrze grającą Polską. Nie chcę mówić o ćwierćfinale. Koncentrowaliśmy się na meczu z Polską, jakby od tego meczu zależało nasze życie. Mamy głowę na karku, teraz pomyślimy o ćwierćfinale. To oczywiście ważniejsze spotkanie, ale pomyślimy i o tym, jak je wygrać. Na MŚ 1998 r. zaszliśmy daleko, ale na ME jest o jedną rundę mniej. Teraz od półfinału dzieli nas zaledwie jeden mecz. Nie będzie on łatwy, bo rywal jest mocny. Poza tym zabawa w grupach się skończyła. Teraz kto przegrywa, odpada. Jestem dumny z naszych chłopaków. Przy odrobinie szczęścia, a je zawdzięczamy pracy, naszej wierze w naród i Boga, możemy pokonać każdego na Euro 2008. Po kontuzji Ivana Klasnicia modliliśmy się za niego. Jego wiara była jednak tak mocna, że nawet podtrzymywał nas w niej nas! Jego historia, to pasmo sukcesów - podkreślał na koniec Bilić. Ivan Klasnić, napastnik Werderu Brema: - Jestem zadowolony, że mogłem grać w tym meczu. Niektórzy dziennikarze nazywali drużyną C, że nie mamy szans na mistrzostwach. Udowodniliśmy jednak, że możemy grać dobrze. Cieszę się, że trener postawił na mnie. Czuję się, jakbym odzyskał życie, nowe piłkarskie życie. To spełnienie marzenia. Gramy dobrze i wygrywamy tak silną grupę! To niesamowite. Notował w Klagenfurcie Michał Białoński