Zapraszamy na relację na żywo z meczu Polska - Argentyna! Chłopcy Andrei Anastasiego muszą pamiętać, że igrzyska olimpijskie rządzą się swoimi prawami. Tutaj nikt nie patrzy na to, kto wygrał ostatnią edycję Ligi Światowej, tu nikt nie ogląda się na wspaniałe serie zwycięskie sprzed igrzysk. Każdą wygraną w walce o olimpijski medal trzeba wydrzeć z gardła każdemu, nawet niżej notowanemu rywalowi. Argentyna jest o cztery miejsca niżej od "Biało-czerwonych" w światowym rankingu (na ósmym miejscu), ale to nic nie musi znaczyć. Jeszcze gorzej w światowej klasyfikacji wypada Bułgaria (jest 9.), a jednak nas pokonała. - Porażka z Bułgarami powinna wyzwolić w nas sportową złość. Nie zamierzamy kalkulować, liczyć punktów, patrzyć na innych. Musimy wrócić do własnej gry - podkreśla libero Polaków Krzysztof Ignaczak. I ma całkowitą rację. Jeśli Polakom uda się wspinaczka na poziom, do jakiego nas przyzwyczaili porywającą grą przed igrzyskami i w meczu z Włochami, zwycięstwa wrócą. Ale do tego potrzebna jest pełna koncentracja i maksymalna mobilizacja. Popadanie w rutynę usypia czujność. - Fakt, że przerwaliśmy serię 11 zwycięstw z rzędu nas nie boli. Liczy się tylko następny mecz, czyli w tym wypadku ten z Argentyną. Chcemy wystartować z jak najlepszej pozycji do ćwierćfinału - przypomina Ignaczak. "Biało-czerwoni" muszą wzmocnić zagrywkę i siłę ataku. Te dwa elementy szwankowały w starciu z Bułgarami. Za wyjątkiem trzech strzałów z serwisu Bartosza Kurka, dwóch Zbigniewa Bartmana i jednego Michała Kubiaka, zagrywka naszych nie odrzucała rywala od siatki. Z wykończeniem kontrataków było jeszcze gorzej. Dla przyspieszenia rozgrywania akcji dobrym manewrem byłby powrót na pozycję rozgrywającego Łukasza Żygadły. Paweł Zagumny z Bułgarią grał sprytnie, kilka razy kiwnął rywala z drugiej piłki, chytrą zagrywką utrudnił mu przyjęcie, ale akcje z nim nie miały takiego tempa, jak z Żygadłą. W ekipie Carlosa Javiera Webera największą uwagę należy zwrócić na skrzydłowego Facundo Conte, którego zbicia dały Argentyńczykom 12 pkt w meczu z Włochami. Groźny jest też kapitan zespołu Rodrigo Quiroga. W ostatnim spotkaniu na ubiegłorocznych MŚ w Nagoi pokonaliśmy Argentyńczyków 3:1. Ogółem na 24 mecze w historii przegraliśmy z nimi tylko pięć. Największym osiągnięciem olimpijskim naszych dzisiejszych rywali jest brązowy medal na IO w Seulu w 1988 r., który wywalczył m.in. Carlos Weber. Z Londynu Michał Białoński Pobierz aplikację i śledź igrzyska Londyn 2012 na swej komórce, bądź tablecie!