Sezon letni zbliża się wielkimi krokami. Jak przebiegały dotychczasowe przygotowania? Robert Białecki: - Styczeń był pechowy, zwłaszcza dla Otylii. Po Nowym Roku miała lecieć na treningi do Los Angeles, ale chorowała i do pracy wróciła na początku lutego. Paweł Korzeniowski też przechodził infekcję, ale na szczęście bez gorączki i większego wpływu na realizację szkolenia. Nie mieliśmy też żadnych problemów organizacyjnych. W jakiej dyspozycji jest Otylia? Czy Pana zdaniem ma realne szanse na start w lipcowych mistrzostwach świata w Szanghaju? - Myśląc o Otylii sam zadaję sobie pytanie na co ją stać. Zaległości są w dalszym ciągu widoczne. Otylia przyzwoicie wyglądała już w grudniu po powrocie z USA. Niestety wspomniane problemy zdrowotne ponownie wybiły ją z toku szkoleniowego. Można by powiedzieć, że zaczęła od początku. Czy wykona minimum na mistrzostwa świata? Nigdy nic nie wiadomo i dlatego warto być pozytywnej myśli. Najważniejsze jest to, że wróciła do systematycznej pracy. Ostatnie trzy tygodnie spędziliśmy wspólnie na zgrupowaniu wysokogórskim w Colorado Springs. Kolejny krok do przodu, oby tak dalej, bez przerw i problemów zdrowotnych. Kwalifikacje na MŚ będzie można wywalczyć w maju podczas mistrzostw Polski w Ostrowcu Świętokrzyskim. Czy ten termin w kontekście budowania formy jest odpowiedni? Francuzi, bądź co bądź pływacka potęga, już teraz rywalizują o prymat w kraju. - Terminy kwalifikacji w różnych krajach różnie są ustalane. W Polsce od lat jest to około 8-9 tygodni przed główną imprezą lata. Może warto byłoby zastanowić się, czy tego nie zmienić. Przed najważniejszymi zimowymi zawodami ten okres jest u nas dużo krótszy. Jak, oprócz zmagań w Ostrowcu Świętokrzyskim i Szanghaju, wyglądają pozostałe plany startowe? - W czerwcu pojawimy się na mityngach w Rzymie i Paryżu. W MP zupełnie nowego wyzwania podejmie się Paweł Korzeniowski. Skąd pomysł na start w konkurencji 1500 metrów? - Głównie chodziło o to, aby postawić sobie takie zadanie, które wymagałoby zwiększonej objętości pływania. Właśnie ten czynnik powinien być podstawą przygotowań do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Londynie. To jednak nie jedyny powód. Nowe bodźce z reguły pozytywnie wpływają na zawodnika, a poza tym uważam, że Pawła po prostu na wiele stać. W sporcie nie brakuje takich ewenementów. Tunezyjczyk Oussama Mellouli pływa od 200 do 1500 m, a Justyna Kowalczyk biega od sprintu po 30 km. Czy to oznacza, że Paweł Korzeniowski w mniejszym stopniu będzie się koncentrował na swojej koronnej konkurencji - 200 m stylem motylkowym? - 200 m motylkiem oczywiście traktujemy priorytetowo, ale niekoniecznie w obecnym sezonie. Paweł wciąż jednak będzie dużo pracował nad poprawieniem technicznych aspektów tej konkurencji: stylu, startu, nawrotów itd. Rozmawiał Wojciech Kruk-Pielesiak