Dla obu zespołów było to pierwsze starcie przed sezonem, na dodatek odbywało się w bardzo ciężkich warunkach. Dlaczego ciężkich? Bo w południe, w pełnym słońcu - na całej murawie nie sposób było znaleźć choćby kawałka cienia. Gdy w 80. minucie Sebastian Przyrowski podniósł małą butelkę, leżącą obok jego bramki i napił się wody, szybko wypluł płyn. - Wrzątek - syknął pod nosem. Na dodatek, choć to o Polonii mówi się "Czarne Koszule", w czarnych trykotach występowali gdańszczanie. - Sami przywieźli czarne koszulki, to nie był nasz wybór - mówił trener Polonii Jacek Zieliński. Jego zespół grał na biało. - To był nasz pierwszy sparing, rozgrywany na zakończenie ciężkiego obozu. Fajnie, gdy można cos zmienić, na dodatek mieliśmy możliwość spotkania się z atrakcyjnym rywalem - mówił Paweł Nowak z Lechii. Obaj trenerzy nie przywiązywali większego znaczenia do wyniku. Sytuacji bramkowych nie było zbyt wiele, wynik 0-0 nie może więc dziwić. W pierwszej połowie to nawet Lechia prezentowała się nieco lepiej, a przynajmniej próbowała niepokoić Michała Gliwę. W minucie techniczne uderzenie Pawła Nowaka minimalnie minęło bramkę drużyny ze stolicy, a w 28. minucie Lewon Hajrapetjan popisał się ładną indywidualną akcję, po której wyłożył piłkę na szesnasty metr przed bramką Mateuszowi Łuczakowi. Jego strzał zbił na rzut rożny Gliwa. Trener Polonii Jacek Zieliński miał pretensje do swoich zawodników o zbyt asekuracyjną grę. - Nie podejmowali ryzyka, ale spokojnie, ich forma ma być gotowa za miesiąc, na start ligi - tłumaczył Zieliński. Dopiero w 40. minucie Polonia zdołała oddać pierwszy strzał - bardzo niecelny Tomasza Jodłowca. Stoper Polonii postanowił jednak częściej niepokoić Sebastiana Małkowskiego - chwilę później przebiegł z piłką 30 metrów, zagrał do Bruno, ale ten także kopnął niecelnie. W przerwie obaj trenerzy wymienili niemal całe składy. Zdecydowanie okazalej prezentował się skład Polonii, która uzyskała przewagę, ale w ataku pozycyjnym niewiele potrafiła zrobić. Raz drużynie Zielińskiego udało się wyprowadzić kontratak - akcja była dziełem byłego duetu Górnika Zabrze. Daniel Sikorski przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, zagrał w pole karne do Roberta Jeża - Słowak chciał przełożyć piłkę, ale wracający obrońca Lechii mu ją wybił. W samej końcówce najlepszą okazję w całym spotkaniu zmarnował Paweł Wszołek - jego uderzenie zdołał obronić Wojciech Pawłowski. Już wkrótce atak Lechii może doznać poważnego wzmocnienia - w czwartek do Gdańska dotrze Emmanuel Olisadebe i jeżeli przejdzie testy medyczne, zostanie w klubie. Dziś Tomasz Kafarski testował w środku pola Mateusza Machaja, ostatnio występującego w drugoligowym Chrobrym Głogów, ale mającego za sobą debiut w ekstraklasie w Lechu Poznań. Środkowy pomocnik wypadł dobrze, nie miał strat, celnie podawał. - Trzy kropki - odpowiedział poproszony o komentarz trener Kafarski. W Polonii wciąż niewyjaśniona pozostaje sprawa Artura Sobiecha, który nie przyjął warunków nowego kontraktu (zamrożenia części pensji, która mogłaby zostać zwrócona po wicemistrzostwie Polki lub powiększona po mistrzostwie). - Nie doszliśmy do porozumienia, ale w tej chwili niewiadomą jest nawet stan zdrowia Sobiecha. Dzisiaj pojechał na konsultację medyczną, zobaczymy jaki będzie jej wynik - mówi dyrektor sportowy Polonii Tadeusz Fajfer. Dziś pojawiła się informacja, że do Polonii wpłynęła oferta od Hannoveru 96, który widziałby Sobiecha w swoich szeregach. - Nie będę tego komentował. W klubie jest kilka ofert dla niego, ale nie będziemy niczego podawać na zewnątrz - dodaje Fajfer. Skład Polonii był dzisiaj mocno eksperymentalny - wydawało się nawet, że mocniejszy w drugiej połowie. - Mam wizję wyjściowej jedenastki, ale to odległa sprawa. Niech dziennikarze nie wyciągają żadnych wniosków z tego dzisiejszego ustawienia, bo nie ma to większego sensu - podsumował trener Polonii Jacek Zieliński. Polonia Warszawa - Lechia Gdańsk 0-0 Polonia w I połowie: Gliwa - Todorovski, Jodłowiec, Kokoszka, Cotra - Piątek, Ciach - Bonin, Bruno, Wszołek - Teodorczyk. Polonia w II połowie: Przyrowski - Mynar, Baszczyński, Kokoszka, Tosik - Trałka, Piątek - Wszołek, Jeż, Sultes - Sikorski. Lechia w I połowie: Małkowski - Deleu, Kożans, Hajrapetjan - Surma, Nowak - Traore, Machaj, Łuczak - Dawidowski. Lechia w II połowie: Pawłowski - Deleu, Bąk, Janicki, Hajrapetjan - Surma (57. Kostrzewa), Pietrowski - Łuczak (57. Korzępa), Popielarz, Kacprzycki - Bartoszek. Sędziował Mikołaj Kłodziński z Poznania. Andrzej Grupa, korespondencja z Grodziska Wlkp.