Czy Szwedzi nie poczuli się, że mają w kieszeni jeden punkt? - Raczej nie, staraliśmy się być skoncentrowani do samego końca, ale Capdevila posłał wspaniałe podanie do Davida Villi i straciliśmy gola - rozkładał ręce dobrze spisujący się golkiper Manchesteru City. - Stracić gola w samej końcówce jest niezwykle frustrujące. Po dwóch meczach Szwedzi mają trzy punkty i stosunek goli 3-2. - O porażce z Hiszpanią musimy jak najszybciej zapomnieć. Teraz już trzeba koncentrować się na meczu z Rosją. Mamy ciągle szansę na wyjście z grupy i trzeba tego dokonać - mobilizuje zespół Isaksson. - Staraliśmy się atakować również po przerwie. Oni jedna wielbią się w rozgrywaniu piłki, są w tym naprawdę dobrzy, zdominowali nas. Staraliśmy się, ale musieliśmy się sporo nabiegać za piłką. Jak już się udało ją wywalczyć, to niemal natychmiast ją traciliśmy. Hiszpanie są mistrzami ataku pozycyjnego, a my się trochę szamotaliśmy - dodał. Isaksson zgodził się, że zejście Zlatana Ibrahimovicia, który ma kłopoty z kolanem, skomplikowało sytuację jego zespołu. - Pierwszą połowę mieliśmy dobrą. Później musieliśmy sobie radzić bez Zlatana, a to naprawdę świetny napastnik. Mam nadzieję, że na batalię z Rosją będzie gotowy - nie kryje Andreas. Rozmawiał w Innsbrucku: Michał Białoński