To był pokaz zawodów Highland Games, czyli górskich igrzysk rodem ze Szkocji, które - jak powiedziano baronowi Pierrowi de Coubertinowi - rozgrywano od stuleci. A zatem sypała się teoria, że wraz z końcem starożytności i nastaniem wieków średnich wymarł także sport. Że nie uprawiano go od półtora tysiąca lat na skutek mroku średnich wieków, a igrzyska zastrzeżone są jedynie dla antycznych obrzędów. Nie tylko to urzekło barona de Coubertin. Zobaczył on w Highland Games nie tylko zmagania siłaczy i atletów, popisujących się swymi umiejętnościami. Dostrzegł też całą otoczkę tych zawodów, które ze sportu w wydaniu strongmanów ze Szkocji nie był wcale obrzędem, rytuałem czy rodzajem ofiary dla bogów. Był przede wszystkim rozrywką. Ludzie znakomicie się bawili, zawody siłaczy angażowały całe klany, wioski, całą okolicę. Cała okolica zjeżdżała się, kibicowała i przy okazji urządzała wielki piknik. Taki panował obyczaj, bowiem sport w rozumieniu średniowiecznych zawodów siłaczy nie miał na celu jedynie wyłonić najlepszych, ale zbudować więzi między społecznościami. Więcej - całymi klanami, które spotykały się raz na kiedyś w rywalizacji skutecznie zastępującej wojnę. Zdaniem szkockich badaczy, Highland Games mocno te walki na krew i życie ograniczyły. Szkockie Highland Games przy zamku Makbeta A były to zawody strongmanów może najstarsze spośród trwających bez przerwy do dzisiaj. Pierwsza historyczna wzmianka o tego typu wydarzeniach pochodzi z czasów króla Malcolma III, zatem pierwszego szkockiego władcy z dynastii Dunkeldów, władającego krajem od 1058 do 1093 roku. Niewykluczone jednak, że uprawiano te zawody wcześniej. A wcześniej panował w Szkocji... król Makbet, bohater dramatu Szekspira. Król Malcolm III wysłał swych heroldów, by wezwać mężczyzn do ścigania się po wzgórzach Craig Choinnich. Dzięki temu chciał znaleźć najszybszego biegacza w Szkocji, który byłby jego królewskim posłańcem. Poza tymi zawodami, w najstarszych znanych nam Highland Games, mieli też jednak brać udział także zawodnicy innych specjalności. Tak, aby wyłonić też najsilniejszego czy najodważniejszego. Mało tego, król Malcolm III zrównywał sportowców z muzykami, poetami i tancerzami. Oni zamiast muskułów i możliwości organizmu mieli zaprezentować swe dzieła sztuki i dzięki temu zyskać chwałę dla klanu. Historycy wiążą ściśle Highland Games ze szkocką tożsamością narodową. Nic więc dziwnego, że do ich wzmożenia dochodziło wówczas, gdy Szkocja walczyła o swą niepodległość czy status w kontekście stosunków z Anglią. Zawody te zobaczymy zarówno w "Braveheart" z Melem Gibsonem, jak i w pamiętnym "Nieśmiertelnym", którego akcja rozpoczyna się właśnie w XVI-wiecznej Szkocji. Ta niezwykle widowiskowa konkurencja polegała na utrzymaniu najpierw w pionie (co już nie było łatwe), a następnie rzucenie na odległość potężnego drewnianego pala albo kłody, dłuższego niż człowiek. Konkurencja była bardzo siłowa, ale wymagała także wyczucia równowagi i koordynacji ruchów. Pal musiał być bowiem rzucony w taki sposób, by obrócił się o 180 stopni i szerszym końcem uderzył w pole mierzonego rzutu. Trudna i wymagająca konkurencja jest zarazem niezwykle widowiskowa i jeżeli Highland Games z czymś się kojarzą najbardziej, to właśnie z caber toss. Rzucanie potężnym palem drewna jest praktykowane podczas niektórych zawodów strongmanów, ale nie przedostało się do klasycznego sportu. Inne konkurencje Highland Games - owszem. Chociażby rzut młotem, o który tak upomina się Paweł Fajdek. Skąd wywodzi się rzut młotem? Nie jest jasne do końca, gdzie tkwią korzenie rzutu młotem. Niektórzy widzą je aż w starożytności i pradawnych, na wpół mitycznych igrzyskach irlandzkich Tailteann Games około 2000 roku p.n.e. Ich inicjatorem był mityczny król Irlandii Lugha Lamhfhada. Inne źródła wskazują na Anglię i rzuty młotem kowalskim w XIII wieku, wreszcie także Szkocję. W każdym razie na Highland Games rzucano taką okrągłą metalowa kulą na lince albo trzonku z drewna i ten młot bardziej przypominał współczesny, którym miotają Paweł Fajdek czy Anita Włodarczyk. Szkocka kula ważyła od 7 do 10 kg dla mężczyzn i 5,5 do ponad 7 kg dla kobiet, bo i one miotały podczas igrzysk. Te skrajne wartości są większe niż w obecnym rzucie młotem. Nieco podobny jest tzw. weight throw, czyli rzut ciężarem na łańcuchu wykonywany tylko jedną ręką, przy użyciu dowolnej techniki. Tu rzuca się na odległość, a w wypadku weight over the bar mamy do czynienia z rzutem wzwyż. Takie rzuty, gdzie zawodnikowi przysługiwały po trzy próby na pokonanie poprzeczki zawieszonej na każdej wysokości, były w Szkocji bardzo popularne, a w naszej klasycznej lekkoatletyce jakoś zupełnie się nie przebiły. Ze szkockich igrzysk wywodzi się też sport, który mógł być protoplastą obecnego pchnięcia kulą. Było to pchanie żelastwem albo dużym kamieniem o bardzo zmiennej wadze. Niektóre z kamieni podczas tej konkurencji Braemar Stone ważyły nawet 12 kg! Współczesne zawody siłaczy Highland Games obejmują znacznie więcej konkurencji, z których wielkie emocje wywołuje np. Maide-leisg, czyli przeciąganie przez dwóch zawodników kija, albo klasyczne przeciąganie liny. Mało kto kojarzy, że przeciąganie liny począwszy od igrzysk w 1900 roku i zawodów w Lasku Bulońskim w Paryżu aż do igrzysk w Antwerpii w 1920 roku było pełnoprawną dyscypliną olimpijską. Brytyjczycy, Amerykanie czy Szwedzi mają złote medale w tym sporcie, a pierwsze zawody olimpijskie w 1900 roku wygrała mieszana drużyna skandynawska, złożona ze Szwedów i Duńczyków.