Całą sprawę opisuje "La Gazetta dello Sport". Periodyk twierdzi, że przed niedzielnym towarzyskim meczem z Varese, do szatni "Rossoneri" wparował prezes klubu, Silvio Berlusconi. Wygłosił krótką przemowę, po czym zwrócił się z nietypową prośbą do Ronaldinho. Kazał Brazylijczykowi wejść na stół i złożyć przysięgę przed kolegami z drużyny. "Obiecaj, że będziesz się zachowywał jak profesjonalista przez cały kolejny sezon" - powiedział Berlusconi. Zaskoczony "Ronnie" bez oporów wszedł na stół i przysięgał, że będzie grzeczny przez całą długość trwania sezonu we Włoszech. Kilka minut później piłkarz wszedł na boisko i grał jak natchniony. Wiedział, że premier Włoch widzi w nim następcę Kaki. A takiego kredytu zaufania zmarnować nie wolno. Na Ronaldinho liczy też jego rodak i trener Milanu - Leonardo. "Ronaldinho? On pracuje nad oszczędzaniem paliwa przed sezonem. Musi być w równej formie, abyśmy mogli wykorzystać jego wielki talent. Jego przeznaczenie jest wyłącznie w jego rękach" - przyznał szkoleniowiec "Rossoneri".