W niedzielę przekonali się o tym Seahawks, którym ekipa z Chicago zafundowała pierwszą w tym sezonie porażkę. I to dotkliwą... Na Soldier Field mistrzowie NFC z Seattle zostali zdominowani pod każdym względem, zarówno w grze podaniem jak i biegowej. To ostatnie zresztą nie dziwi. Chicago znane jest bowiem z "running game", a przecież z drugiej strony zabrakło MVP ubiegłego sezonu - kontuzjowanego Shauna Alexandra. Wynik 37-6 dla gospodarzy mówi sam za siebie. - Pokazuje do czego jesteśmy zdolni, ale jesteśmy jeszcze lepsi - niezbyt skromnie skomentował spotkanie Rex Grossman. Quarterback Bears miał jednak prawo być dumnym z występu (232 jardy, 2 TD), podobnie jak Ricky Manning Jr., którego łupem padły dwa podania Matta Hasselbecka (196 jardów, 2 INT). Komplet zwycięstw po czterech kolejkach mają także Baltimore Ravens oraz Indianapolis Colts. Ci pierwsi po dramatycznym spotkaniu (podaniu Steve'a McNaira na TD w ostatniej akcji) wygrali u siebie z San Diego Chargers , a podopieczni Tony'ego Dungy'ego potrzebowali przyłożenia Peytona Manninga na 50 sekund przed końcem, by pokonać w Nowym Jorku zadziwiająco dobrze radzących sobie Jets. Powodów do radości nie mają - liczni także w naszym kraju - kibice Raiders. Drużyna z Oakland - z Sebastianem Janikowskim (trzy "extra points" na koncie) - przegrała na własnym stadionie z Cleveland Browns 21-24. Porażka jest tym smutniejsza, iż poniesiona z rywalem, który do niedzieli był bez zwycięstwa. Po raz kolejny bardzo słabo było wśród gospodarzy z "passing game". Andrew Walter miał tylko dziewięć udanych podań (na 68 jardów). Poza Raiders, bez zwycięstwa są jeszcze: Detroit Lions, Tennessee Titans oraz Tampa Bay Buccaneers. Ci ostatni mają wprawdzie o jedną porażkę mniej - podobnie jak Oakland - od towarzyszy niedoli, ale być może tylko dlatego, iż w ten weekend pauzowali... Zobacz WYNIKI niedzielnych meczów czwartej kolejki