- Odrobinę lepiej w naprawdę niewielu elementach pozwoliłoby nam na co najmniej tie break, a może nawet o myślenie o zwycięstwie - dodał Kurek, który w środowym pojedynku zapisał na swoim koncie 13 punktów. - Robiliśmy sporo błędów. Nie potrafiliśmy utrzymać równej gry w ataku przy naszym przyjęciu. Brazylijczycy lepiej od nas zagrywali. Generalnie mieli przewagę w każdym elemencie. Ciężko pracujemy nad poprawą naszej gry. Widzimy, że jest coraz lepiej i mam nadzieję, że utrzymamy tę tendencję - podkreślił 23-letni zawodnik. Pierwszy set Polacy przegrali w końcówce. W drugim przycisnęli Brazylijczyków, którzy seryjnie psuli akcje, co przełożyło się na efektowną wygraną 25:18. W trzeciej partii role się odwróciły. - Dłuższa przerwa między drugim a trzecim setem nie wybiła nas z uderzenia. To rywale prezentowali się bardzo dobrze. To jest sport. Takie rzeczy się zdarzają nie tylko nam, ale, jak widać na przykładzie tego spotkania, także najlepszym na świecie. Kto utrzymuje koncentrację i równy poziom gry przez całą długość meczu ten wygrywa. To jest klucz do sukcesu - zaznaczył Kurek. Zawodnik PGE Skry Bełchatów stwierdził, że trener "Canarinhos" Bernardo Rezende nie zaskoczył naszych siatkarzy roszadami w podstawowym składzie. Na ławce rezerwowych usiedli kapitan mistrzów świata Giba, a także etatowy środkowy Rodrigao. - Spodziewaliśmy się tego. Dla nich to też jest ostatnia okazja do spróbowania innych ustawień, wprowadzenia zawodników, którzy grali mniej w tegorocznych meczach Ligi Światowej. Wykorzystali to i wyszło im to na dobre - mówił. Mecze z Brazylią w katowickim Spodku są określane mianem generalnego sprawdzianu przed turniejem finałowym tegorocznej Ligi Światowej, który 6 lipca rozpocznie się w Ergo Arenie na granicy Gdańska i Sopotu. - Wszystko wymaga poprawy. Nie ma meczów idealnych i nie ma drużyn idealnych. Brazylijczycy też popełniają błędy, ale są na tyle mocni, że potrafią je przykryć w innych elementach. Teraz jeszcze z takim przeciwnikiem jak Brazylia mamy kłopot. Nie jesteśmy jeszcze w optymalnej formie, ale w czwartkowym meczu z Brazylią będziemy walczyć, jakby to był turniej finałowy. Mam nadzieję, że w Gdańsku szczęście będzie nam bardziej dopisywało - zakończył Kurek. Robert Kopeć, Katowice