- Przed rozpoczęciem Ligi Światowej nikt nie sądził, że uda nam się dotrzeć aż tak daleko - dodał Kurek, który w całym turnieju prezentował równą, wysoką formę. - Moja dobra gra, chciałem to podkreślić kolejny raz, to nie jest tylko moja zasługa. Miałem duże wsparcie kolegów i dobrą pracę wykonał trenera. Nie zgodzę się, że jestem liderem. Polska siatkówka miała wielu wspaniałych zawodników, którzy potrafili "pociągnąć" grę w trudnych momentach. Rzeczywiście ten turniej był w moim wykonaniu niezły, ale jeszcze dużo pracy przede mną i kolegami, żeby osiągnąć sukces na mistrzostwach Europy. Fachowcy oceniają, a zawodnicy mają robić swoje na boisku. W pojedynku z Argentyną liderem był Jakub Jarosz, byli też inni, ja próbowałem pomóc w innych elementach i tak ma być. Drużyna ma być skonstruowana tak, żeby każdy w odpowiednim momencie mógł poderwać i dać impuls pozostałym - podkreślił zawodnik PGE Skry Bełchatów. W konfrontacji z zespołem z Ameryki Południowej Kurek zapisał na swoim koncie 15 punktów. "Oczko" więcej uzyskał Jarosz. - Czasami tak jest, kiedy jest powoływana reprezentacja i jest skazywana na porażkę, to wytwarza się w tej grupie taka chęć udowodnienia przede wszystkim sobie, że stać nas na fajną grę i dobre wyniki.Nie wszystko układało się po naszej myśli. Trener nie miał takiego komfortu, jak mógłby mieć, bo polska siatkówka dysponuje pokładami dobrych zawodników. Jeżeli selekcjoner mógłby mieć wszystkich najlepszych, to na pewno czułby się lepiej. Tak się zdarza, że lepiej pojechać w okrojonym składzie i grać w fajnym klimacie na boisku - wyznał 23-letni zawodnik. W Katowicach, po meczach z Brazylią, Kurek mówił, że ma cel na turniej finałowy, ale nie chciał go zdradzić dziennikarzom. Teraz odkrył tajemnicę. - Moim celem był medal. Nie chcieliśmy głośno o tym mówić. Z tym związana jest ciekawa anegdota. Wymyśliłem sobie, że jak przed finałem przedostanie się to do mediów, to się nie spełni. Nie wydostało się i mamy brąz. Po raz pierwszy w historii Polacy stanęli na podium Ligi Światowej. - Fantastyczne uczucie. Zasłużyliśmy na to. Po to trenowaliśmy bardzo ciężko. Nikt nam tego nie zabierze. Mogą padać różne głosy i opinie, ale my mamy medal, którego nie oddamy - zaznaczył. - Teraz zamierzam skorzystać z wolnego, które dostaliśmy od trenera i wyjechać do ciepłych krajów. Świętowanie? Myślę, że będzie bardzo spokojnie - zakończył. Kurek otrzymał też nagrodę indywidualną. Został najlepszym punktującym turnieju finałowego. Robert Kopeć, Gdańsk