Rywalizacja pomiędzy dwoma odwiecznymi rywalami miała tym roku wyjątkowy charakter. Obydwa hiszpańskie kluby rywalizowały w Primera Division, Pucharze Króla i Lidze Mistrzów. Spotkaniom tym towarzyszyły ogromne emocje. Padało wiele mocnych słów. Celował w tym zwłaszcza trener "Królewskich" Jose Mourinho. Zdaniem Rosella przedstawiciele Realu przekroczyli granice sportowej rywalizacji, wystosowując niczym nieuzasadnione oskarżenia pod naszym adresem. Zwycięzców Ligi Mistrzów szczególnie zabolały oskarżenia o stosowanie dopingu przez piłkarzy "Barcy". Prezesa "Blaugrany" oburzyły też słowa wypowiadane przez Mourinho na konferencji prasowej przed pierwszym półfinałowym meczem Ligi Mistrzów w Madrycie. Wówczas to trener Realu sugerował, że Barcelona zdobywa trofea wskutek międzynarodowego spisku, w który włączył też organizację UNICEF, reklamowaną przez klub z Katalonii. Za te oskarżenia i zachowanie podczas meczu Mourinho został już ukarany przez UEFA odsunięciem od pięciu spotkań Ligi Mistrzów i karą w wysokości 50 tysięcy euro grzywny. Rosell przypomniał też, że przedstawiciele Realu oskarżyli ośmiu piłkarzy Barcelony o niesportowe zachowanie. Sugerowano nawet rasistowskie okrzyki Sergio Busquetsa w kierunku czarnoskórego zawodnika "Królewskich" Marcelo. UEFA odrzuciła te oskarżenia. Prezes Barcelony ubolewał także nad tym, że te wszystkie zarzuty wobec jego klubu były bezkrytycznie powielane przed media. Na koniec swojego 7-punktowego oświadczenia Rosell wyraził nadzieję, że Real swoją wyższość nad Barceloną i wywalczenie przez ten klub 10. Pucharu Europy będzie starał się wykazać tylko na murawie.