Były gwiazdor Barcelony podpisał na razie kontrakt tylko na cztery mecze. - Mam nadzieję, że popracuje tu dłużej - zadeklarował. W grę wchodzi przedłużenie kontraktu na półtorej roku. - Jestem zaszczycony, że zagraniczny klub chciał mnie zatrudnić - powiedział. Prezes i właściciel Polonii - Józef Wojciechowski ostatnio zmieniał trenerów, jak rękawiczki. Zyskał sławę polskiego Jesusa Gila, który w podobny sposób traktował szkoleniowców w Atletico Madryt. Bakero zapytany czy nie boi się, że zostanie potraktowany, jak jego poprzednicy odparł: - Odbyłem z prezesem dwie długie rozmowy. Przedstawił mi swoje oczekiwania oraz powiedział na co mogę liczyć. A czy mnie zwolni? Na to nie mam wpływu, więc o tym nie myślę. Obiecuję natomiast, że będę ciężko pracował, aby pomóc Polonii. Hiszpan przyznał jednak, że nie dostał żadnego ultimatum odnośnie wyników. - Jeśliby tak było, to nie pracowałbym tutaj - stwierdził bez ogródek. Bakero zdaje sobie sprawę, że Polonia jest w trudnej sytuacji. - Tak jest zawsze, gdy przychodzi nowy trener, bo gdy jest dobrze, to nie dokonuje się zmian - zauważył. - Ostatnio dużo czasu spędziłem na oglądaniu na wideo meczów Polonii. Doszedłem do wniosku, że piłkarze prezentują wyższy poziom od miejsca, które zajmują w tabeli. Polonia kilka meczów przegrała jedną bramką w pechowy sposób, niezasłużenie. Zespół tkwi obecnie w takim błędnym kole. Porażki sprawiają, że zawodnicy tracą wiarę w siebie, a to przekłada się na gorszą formę fizyczną. Moim zadaniem jest wyrwanie ich z tego zaklętego kręgu. Muszą uwierzyć w siebie. Będziemy pracować, żeby tak się stało. Nie wolno płakać, załamywać się. - Ostatnio myślę już tylko o derbach z Legią. Będę rozmawiał indywidualnie z każdym piłkarzem. Oni muszą dokładnie wiedzieć, czego od nich oczekuję. Zarówno gdy prowadzimy grę, ale też po stracie piłki - zapowiedział nowy trener "Czarnych Koszul". Bakero opowiadał także o swoich wrażeniach z pobytu w Polsce. - Jestem tu pierwszy raz od 1988 roku, gdy Barcelona grała z Lechem - przypomniał. - Jestem zachwycony Warszawą. To cudowne europejskie miasto, jest ładniejsze niż się spodziewałem - oznajmił. Dopytywany, czy nie przeszkadza mu okropny polski klimat powiedział: - W Dubaju trzeba trenować o szóstej rano, bo później jest za gorąco. Tutaj możemy ćwiczyć o jedenastej. Na klimat nie mam wpływu. To ja się mam do niego dostosować, a nie na odwrót. Dariusz Wołowski, Warszawa Czytaj też Symbol Barcelony ratuje Polonię