- Jeśli konkurs zostanie rozegrany w obiektywnych warunkach, to myślę, że do dwójki znakomitych Austriaków (Wolfgang Loitzl, Gregor Schlierenzauer - przyp.red) dołączą też inni zawodnicy i będzie wśród nich Adam Małysz - optymistycznie zapowiadał w rozmowie z INTERIA.PL Apoloniusz Tajner. Słowa prezesa Polskiego Związku Narciarskiego nie znalazły jednak potwierdzenia na skoczni. Dopisała co prawda pogoda, która tym razem nie przerwała zawodów, ale Austriacy ponownie byli poza zasięgiem reszty stawki. Po pierwszej serii prowadził "Schlieri" (130,5 m), a tuż za jego plecami był piątkowy triumfator (0,4 punktu straty). Małysz do skoków czołówki nie dorównał. "Orzeł" z Wisły oddał jeden z gorszych skoków w ostatnich dniach (117 m) i przed serią finałową okupował 16. miejsce. Nasz mistrz znacznie lepiej spisał się w finale. Adam wylądował na 126. metrze, co pozwoliło mu awansować na 12. miejsce. Oprócz Małysza do drugiej serii awansowali; Kamil Stoch, Łukasz Rutkowski i Piotr Żyła. Najlepiej - obok Adama - zaprezentował się Stoch, który oddał taki sam skok jak aktualny mistrz świata i zajął 14. lokatę. Rutkowski był 24. a Żyła 29. Klasę potwierdzili goście z Austrii. Wygrał prowadzący po I serii Schlierenzauer, a drugi był Loitzl. Trzecie miejsce na podium zajął Simon Ammann. W klasyfikacji generalnej nadal prowadzi Szwajcar (1122), ale ma już tylko 2 "oczka" przewagi nad goniącym go Gregorem (1120). Zobacz wyniki sobotniego konkursu oraz klasyfikację generalną Pucharu Świata Dariusz Jaroń, Łukasz Piątek Zakopane