"To był dość dziwny mecz, bo zaczęło się od 2-0 dla dziewczyn, a później od razu było 2-6. Ewidentnie Klaudia i Ala wyszły na kort dobrze nastawione, zagrały dobrze pierwsze dwa gemy i potem jakby za szybko zaczęły myśleć, że mogą to wygrać" - powiedział kapitan reprezentacji Polski w rozgrywkach o Fed Cup Tomasz Wiktorowski. "Drugi i trzeci, to były praktycznie takie same sety, w których dziewczyny przytrzymały trochę grę, a w końcówce wygrały kilka ważnych punktów. Grały solidnie, a ewidentnie najsłabsza na korcie była Molik i zdobywały punkty grając właśnie na nią. W trzecim secie zaczęły konsekwentnie realizować to, co ustaliły przed meczem ze swoim trenerem Maćkiem Domką. Tak naprawdę funkcjonowało to w pierwszych dwóch i w trzecim secie, ale wygrały i to wystarczyło" - dodał. Przed występem w Melbourne Jans i Rosolska rozegrały dwa mecze w Australii, w turniejach rangi WTA Tour, ponosząc porażki w pierwszych rundach. "Żeby mówić o przełamaniu złej passy, to trzeba teraz wygrać kolejny mecz, żeby potwierdzić tę pozytywną zmianę. Na podstawie jednego meczu i to pełnego nerwów i zwrotów trudno na razie ocenić faktyczną formę dziewczyn" - powiedział Wiktorowski. W drugiej rundzie rywalkami Jans i Rosolskiej będą Su-Wei Hsieh z Tajwanu i Chinka Shuai Peng, rozstawione z numerem czwartym. Stawką tego spotkania będzie awans do 1/8 finału. "Rywalki to debel z dość wysokiej półki, więc nie mogą sobie pozwolić przede wszystkim na przegrywanie wygranych punktów. Wszystkie woleje znad siatki muszą być wbite w ziemię, wszystko musi funkcjonować bez większych błędów, no i return musi wracać na drugą stronę. Wtedy mecz będzie wyrównany i mogą dziewczyny wygrać" - powiedział Wiktorowski. "Rywalki grają bardzo solidnie i nie dostarczają łatwych punktów, tak jak dzisiaj Molik. To, co ma być do skończenia, musi być skończone, to co trzeba zaserwować, musi wchodzić w kort i return też musi trafiać. To są rzeczy, które muszą funkcjonować i wtedy dopiero zobaczymy umiejętności i faktyczną formę" - dodał. W grze podwójnej swoich sił spróbują w Melbourne również siostry Radwańskie, ale nie razem. Starsza z nich Agnieszka wystąpi z Rosjanką Marią Kirilenko (nr 15.), a start rozpocznie od pojedynku z Rumunką Soraną Cirsteą i Rosjanką Anastazją Pawliuczenkową. Partnerką młodszej Urszuli będzie Włoszka Alberta Brianti, a ich rywalkami w pierwszej rundzie Rosjanka Alisa Klejbanowa i Włoszka Francesca Schiavone (nr 7.).