Bardzo wysoką formę strzelecką pokazał duet Widzewa Łódź - Marcin Robak i Darvydas Sernas. Nie zwalnia lider klasyfikacji snajperów Andrzej Niedzielan. Serię porażek natomiast kontynuują Cracovia, Śląsk Wrocław i Legia Warszawa. Podopieczni Michała Probierza w niedzielę musieli uznać wyższość Arki Gdynia, ale pozostali na fotelu lidera. Po trafieniu Tadasa Labukasa gospodarze wygrali 1-0 i w zwycięstwie nie przeszkodził im fakt, że od 77. minuty grali w osłabieniu. Asy "Graliśmy dokładnie tak, jak zaplanowaliśmy" - powiedział Dariusz Pasieka, trener, Arki, cytowany przez "Przegląd Sportowy". "Według moich założeń mieliśmy ograniczyć swobodę poczynań Frankowskiego i Grosickiego, a także Kupisza. Dobrze graliśmy pressingiem, wszyscy piłkarze walczyli i stanęli na wysokości zadania" - dodał. Zgadzam się ze szkoleniowcem, dlatego nie wystawiam indywidualnej cenzurki, ale przyznaję Asa całemu zespołowi z Gdyni. Wicelider z Bełchatowa przegrał z Górnikiem Zabrze 0-1. Gola na wagę trzech punktów dla gospodarzy zdobył Tomasz Zahorski, ale ja chciałbym wyróżnić asystenta Mariusza Magierę. Obrońca Górnika jest wykonawcą stałych fragmentów gry i robi to na tyle dobrze, że przynoszą one efekty. Warto przypomnieć, że w poprzedniej kolejce ta para wypracowała bramkę w meczu z Cracovią. Indywidualnie bohaterami kolejki wybieram jednak Marcina Robaka i Darvydasa Sernasa. Pierwszy wrócił do gry po 2,5-miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją i w pierwszym spotkaniu ustrzelił hat-tricka! Litwin, który godnie zastępował Robaka na początku sezonu, nie chciał być gorszy i dwa razy pokonał bramkarza Śląska Wrocław. "Trudno będzie powtórzyć takie osiągnięcie, ale jeśli moja współpraca z Sernasem będzie się układać tak wzorowo jak dziś, to powinno być jeszcze lepiej" - stwierdził Robak, cytowany przez "PS". Litwin ma już na koncie sześć goli, ale w klasyfikacji strzelców ustępuje Andrzejowi Niedzielanowi. Napastnik Korony Kielce w sześciu kolejkach już siedem razy trafił do siatki rywali. W piątek zepsuł otwarcie nowego stadionu Wisły Kraków doprowadzając do wyrównania 2-2. - Wystarczyło, że raz "urwałem się" Cleberowi - mówił po meczu z uśmiechem Niedzielan, który strzelił siedem z dziewięciu goli dla Korony w tym sezonie. Polonia Bytom czekała 31 lat na wygraną w Ruchem Chorzów w najwyższej klasie rozgrywkowej. Po tak długiej przerwie trzy punkty podopiecznym Jurija Szatałowa zapewnił Dariusz Jarecki, który wyskoczył wyżej od obrońców rywali i uderzeniem głową posłał piłkę do siatki, a w mojej ocenie zasłużył na Asa. Asystę zaliczył David Kobylik. Cieniasy W minionym tygodniu najwięcej mówiło się o Legii Warszawa, a dokładnie o karach, jakie spotkały piłkarzy. Jeśli Maciej Skorża liczył, ze to wstrząśnie zespołem, to nie miał racji, choć po przegranej z KGHM Zagłębiem Lubin 1-2 starał się robić dobrą minę do złej gry. "Jestem przybity wynikiem, ale podbudowany postawą zespołu, szczególnie w sferze mentalnej. Serca i ambicji na pewno nam nie zabrakło" - powiedział szkoleniowiec Legii w "PS" po trzeciej porażce z rzędu. Trudno zgodzić się z trenerem, bo co prawda jego piłkarze dłużej utrzymywali się przy piłce od rywala, ale niewiele z tego wynikło. Legia, nie licząc rzutu karnego, przez cały mecz stworzyła sobie tylko jedną dobrą okazję strzelecką, kiedy uderzenie Michała Kucharczyka z pięciu metrów obronił Bojan Isailović. Po raz kolejny nic nie pokazali sprowadzeni przed sezonem jako gwiazdy Manu i Alejandro Cabral, którym przyznaje Cieniasa, ale ogólnie cała drużyna wciąż spisuje się słabo. Jeszcze gorsze nastroje niż przy Łazienkowskiej panują w Cracovii. "Pasy" przegrały z Lechią Gdańsk 0-1 doznając szóstej porażki w sezonie! Żaden zespół nie wystartował tak słabo w Ekstraklasie w XXI wieku. Ostatnio taką serię miał Groclin Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski w 1999 roku. Po tym meczu trener Rafał Ulatowski oddał się do dyspozycji zarządu, ale na razie Janusz Filipiak nie zamierza zwalniać szkoleniowca. "Gramy dalej. Zmiana trenera nic nie da" - mówił prezes MKS Cracovia SSA, cytowany przez "PS". Cztery porażki z rzędu to bilans Śląską Wrocław. W sobotę podopieczni Ryszarda Tarasiewicza ulegli na wyjeździe Widzewowi Łódź 2-5, choć do 70. minuty mecz był bardzo wyrównanym widowiskiem. O przegranej gości zadecydowały błędy obrońców, a szczególnie Amira Spahicia. To Bośniak stracił piłkę na własnej połowie, co zaowocowało golem na 3-1, a chwilę później nie przeciął dośrodkowania Dudu, co wykorzystał Sernas. W ogóle ten pojedynek był bardzo pechowy dla Spahicia. W 28. minucie zdaniem sędziego Sebastiana Jarzębaka miał sfaulować Sernasa w polu karnym, ale na pewno nie podcinał rywala. Nie wiem jak arbiter mógł się tak pomylić, ale na pewno również zasłużył na Cieniasa. Cieniasa przyznałem też Bełchatowowi. Zespół słabo zagrał już w minionej kolejce, ale wtedy udało się wywalczyć zwycięstwo z Lechią Gdańsk 1-0 po przepięknym golu Janusza Gola. Tym razem Gol nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji, a Bełchatów nie sprostał Górnikowi Zabrze.