Wzruszeni byli zapewne fani Cracovii, która zafundowała im niezwykle miłą niespodziankę, gromiąc Zagłębie. Inny krakowski klub - Wisła - odpowiedział jeszcze wyższym zwycięstwem (5:1 nad Górnikiem Łęczna), a Legia nie zachwyciła, ale wywiozła punkty ze Szczecina. Niemile zaskoczeni mieli prawo być kibice Wisły Płock, a także Odry Wodzisław. Ekipa z Płocka tylko zremisowała na własnym obiekcie z młodymi zabrzanami. Odrze natomiast nie wystarczyła nawet letnia przerwa być zakończyć serię porażek... ASY Paweł Nowak (Cracovia) - Dedykuję te bramki wszystkim tym, którzy we mnie nie wierzyli - powiedział po spotkaniu z Zagłębiem Lubin pomocnik "Pasów". Nowak z powodu kontuzji stracił praktycznie całą rundę wiosenną ubiegłego sezonu. Jednak już w pierwszym meczu nowych rozgrywek pokazał, że kłopoty zdrowotne są poza nim. "Pawka" był najlepszym piłkarzem Cracovii w piątkowym meczu inaugurującym sezon 2004/05. Oprócz dwóch bramek, swoich pierwszych w ekstraklasie, brał także udział w dwóch kolejnych golach strzelonych przez beniaminka z Krakowa. - Zagraliśmy ofensywnie i agresywnie, tak jak uczy nas trener Wojciech Stawowy i to przyniosło sukces - dodał Nowak. Piotr Włodarczyk (Legia Warszawa) Napastnik Legii był głównym autorem zwycięstwa stołecznego zespołu w Szczecinie. To jego "snajperski nos" pozwolił z "zimną krwią" najpierw wykorzystać nieporozumienie Julcimara i Pilarza, a następnie idealnie wyłożyć piłkę do Tomasza Sokołowskiego, który strzelił zwycięskiego gola. Legia z Pogonią nie grała porywająco, jednak miała w składzie Włodarczyka i to wystarczyło zainkasować na inaugurację komplet punktów. Tomasz Frankowski (Wisła Kraków) Jak trwoga, to do "Franka" mogą sobie powiedzieć kibice mistrza Polski. Wiślacy w sobotę przegrywali do 32. minuty z Górnikiem Łęczna. Wtedy swój koncert rozpoczął napastnik gospodarzy. W ciągu kilkunastu minut zdobył dwie bramki, w tym pierwszą przepięknym uderzeniem z woleja z siedmiu metrów, po którym piłka wylądowała w "okienku" bramki strzeżonej przez Roberta Mioduszewskiego. Po golach Frankowskiego sytuacja diametralnie się zmieniła. Krakowianie w drugiej połowie już niepodzielnie rządzili na murawie. - "Franek" jesteś mikry, ale wielki - napisał nasz internauta. Nic dodać, nic ująć. Michał Goliński (Lech Poznań) Przed sezonem wciąż powracał temat zmiany barw klubowych przez tego zawodnika, a tuż przed początkiem rozgrywek doszła jeszcze sprawa rozwiązania kontraktu, o co zabiegał w Wydziale Gier PZPN menedżer piłkarza. To zamieszanie nie miało jednak wpływu na grę "Goliny" w spotkaniu z Katowicami. Pomocnik "Kolejorza" strzelił dwie bramki, jedną ładniejszą od drugiej. Pierwszy gol to perfekcyjne uderzenie z rzutu wolnego, które trafiło w samo "okienko" bramki rywali, natomiast drugi padł po indywidualnej akcji, podczas której Goliński samym balansem ciała "wyprowadził w pole" kilku rywali. Piłkarz już zadebiutował w reprezentacji Polski (mecz z USA w Chicago), a jeżeli będzie tak grał jak w sobotę, to na pewno zadomowi się w niej na dłużej. Duet Dembiński-Kryszałowicz (Amica Wronki) Mecz z Odrą w Wodzisławiu pokazał ile znaczą dla zespołu Amiki jej najbardziej doświadczeni piłkarze, 30-letni Paweł Kryszałowicz oraz 34-letni Jacek Dembiński. Obaj wpisali się na listę strzelców, dzięki czemu ekipa z Wronek wyjechała z Wodzisławia z kompletem punktów, a udany debiut na ławce trenerskiej mógł święcić 32-letni Maciej Skorża. Kryszałowicz celnym strzałem z dystansu otworzył wynik spotkania, natomiast starszy o dwa lata od szkoleniowca (ot, ciekawostka) Dembiński efektowną główką potwierdził, że nieprzypadkowo dostał koszulkę z numerem "10". - Stary miś wie doskonale, gdzie szukać sera i miodu - skomentował 77. gol Dembińskiego w ekstraklasie "złotousty" Wojciech Łazarek. CIENIASY Drażen Besek (trener Zagłębia Lubin) - Nie oglądamy się na rywala, chcemy grać swoje - mówił przed meczem z Cracovią chorwacki szkoleniowiec. To "swoje" miało polegać m.in. na przestawieniu drużyny na grę czterema obrońcami i wystawieniu w defensywie dwóch Czechów, którzy debiutowali przed lubińską publicznością. - Nie znaczy to jednak, że nie mamy rozpracowanej drużyny przeciwnika - dodawał Besek. Plan nie wypalił, bowiem niezgrana obrona popełniała kardynalne błędy, bezlitośnie wykorzystane przez "Pasy". Reszta drużyny wyglądała na zupełnie zaskoczoną wydarzeniami na murawie. Już do przerwy Zagłębie przegrywało 0:4 i było wiadomo, że musi z boiska zejść pokonane. Panie trenerze, przed następnymi meczami mniej eksperymentów, więcej taktyki, może to wyjdzie lubinianom na dobre. Grzegorz Wędzyński (Górnik Łęczna) Linia pomiędzy bohaterem, a antybohaterem jest bardzo cienka. Przekonał się o tym 34-letni pomocnik klubu z Łęcznej. W 22. minucie zdobył prowadzenie dla swojego zespołu, ale chwilę po przerwie zobaczył czerwoną kartkę, w konsekwencji dwóch żółtych, i musiał opuścić boisko. Od tego momentu było wiadomo, że Górnik nie ma szans na osiągnięcie korzystnego rezultatu w Krakowie. - Taka jest piłka, trzeba grać ostro - powiedział Wędzyński po meczu. - Moje drugie przewinienie to był głupi faul, na środku boiska - dodał. Piłkarzowi w 46. minucie zabrakło chyba trochę wyobraźni, którą powinien się wykazać zawodnik z żółtą kartką na koncie. Sergio Batata (Pogoń Szczecin) - To będzie gwiazda mojego zespołu i ekstraklasy - mówił Antoni Ptak, przedstawiając skład Pogoni przed startem nowego sezonu. Dla kibiców "Portowców" nie mamy dobrego przesłania. Po tym co Batata wyprawiał w meczu z Legią (m.in. pudło z czterech metrów do pustej bramki!) z taką gwiazdą Pogoń ekstraklasy nie zawojuje. Tak jak "nie wszystko złotem co się świeci", tak nie każdy Brazylijczyk to Ronaldo czy Ronaldinho. I Batata jest tego najlepszym przykładem. Odra Wodzisław - Chcemy odbudować zaufanie kibiców - mówił przed spotkaniem z Amiką powracający do zespołu z Wodzisławia Piotr Rocki. Słowa znanego z "cieszynek" pomocnika Odry poszły jednak na marne. Podopieczni Ryszarda Wieczorka na inaugurację nie sprostali ekipie z Wronek i w efekcie zanotowali już siódmą ligową porażkę z rzędu (wliczając końcówkę ubiegłego sezonu), co gorsza czwartą przed własną publicznością. Wskazywany na gwiazdę zespołu Mariusz Zganiacz (trener Kubicki nie widział go w kadrze Legii) kompletnie zawiódł , a strzelec jedynego gola dla Odry Tomasz Szewczuk, z racji dogodnych okazji, które posiadał, powinien tych bramek zdobyć znacznie więcej. Coroczny exodus z Wodzisławia najlepszych piłkarzy (przed obecnym sezonem zespół opuścili Kwiek, Radzewicz, Ziarkowski, Sokołowski, Sibik, W. Górski) niesie za sobą coraz bardziej alarmujące dla Odry konsekwencje. Jaki będzie ich finał? Lepiej nie odpowiadać. Wisła Płock - Walczymy w tym sezonie o mistrzostwo Polski - buńczucznie zapowiadał przed inauguracją prezes płockiej Wisły Krzysztof Dmoszyński. Tymczasem premiera na Mazowszu wypadła blado. Wzmocnieni latem "Nafciarze" (Klimek, Jikia, Sobczak, Rachwał) nawet nie stworzyli zbyt wielu okazji, aby wbić choćby jednego gola odmłodzonej ekipie zabrzańskiego Górnika. Ireneusz Jeleń zaimponował właściwie tylko w jednej akcji, a najbliżej zdobycia zwycięskiej bramki był weteran boisk ekstraklasy Dariusz Romuzga, jednak jego precyzyjne uderzenie z rzutu wolnego kapitalnie obronił Piotr Lech. Fani w Płocku opuszczali w sobotę Stadion im. Kazimierza Górskiego mocno zawiedzeni, bo remis u siebie z Górnikiem jest dla walczących o górę tabeli "Nafciarzy" z pewnością przykrą niespodzianką. Cytat kolejki: "W pierwszej połowie Cracovia grała z niewidomymi, a nie z Zagłębiem - powiedział "Bobo" Kaczmarek, o meczu Cracovia - Zagłębie Lubin (5:2). W następnej kolejce prowadzony przez niego Górnik Łęczna zmierzy się właśnie z "Pasami".