Niedobrze jednak, że i działacze i kibice (w dodatku dwukrotnie) znaleźli się w rubryce "Cieniasy"... ASY 1. Jarosław Popiela (KSZO) Była 5. minuta doliczonego czasu gry w meczu, w którym KSZO remisował z Polonią 1:1, gdy przy piłce znalazł się Jarosław Popiela. Minął jednego z obrońców i z 18 metrów technicznie przymierzył tak, że jeśli w spojeniu bramki była pajęczyna - to już jej nie ma. Tego strzału nie obroniłby żaden bramkarz, nic więc dziwnego, że 3 punkty zostały w Ostrowcu. 2. Jan Żurek (GKS/Dospel) Znakomitą taktykę przed meczem w Wodzisławiu nakreślił swoim podopiecznym szkoleniowiec GKS-u. Katowicznie długo umiejętnie przyjmowali i rozbijali ataki Odry na własnej połowie. Chęć do gry pomocnikom gospodarzy odbierali skutecznie kryjący nie tylko kryjący obrońcy, ale również napastnicy i pomocnicy GKS-u. Kiedy Odra się wypaliła, katowiczanie natychmiast to wykorzystali i po zdobyciu pierwszej bramki niepodzielnie panowali na murawie. W końcówce spotkania zadali jeszcze dwa celne trafienia i odnieśli niespodziewane, ale jak najbardziej zasłużone wysokie zwycięstwo. 3. Andrzej Niedzielan (Górnik) Napastnik Górnika Zabrze nie strzelał bramek przez trzy kolejne mecze i Górnik przez ten czas nie potrafił zdobyć ani jednego gola. W meczu z Widzewem Niedzielan dwukrotnie pokonał Zbigniewa Robakiewicza, a Górnik wygrał 4:0. Szczególnej urody był drugi - zdobyty nożycami - gol. Rzadko takie bramki oglądamy na polskich stadionach. 4. Defensywa Wisły Kraków Wisła w trzecim kolejnym meczu ligowym nie traci ani jednej bramki, jednocześnie strzelając w sumie dziesięć. W meczu z imienniczką z Płocka aż trzy z czterech goli zdobyli jednak... obrońcy. Na listę strzelców wpisali się Baszczyński, Jop i Stolarczyk. Oby tak samo w czwartek w meczu z Parmą... 5. Marek Matuszek (Ruch) Po fatalnym wykopie bramkarza Ruchu Chorzów piłka trafiła w głowę Tomasza Moskałę i wpadła do bramki. Matuszek w pełni się jednak zrehabilitował za ten błąd, a wywalczenie punktu w Grodzisku chorzowianie w dużej mierze zawdzięczają właśnie swojemu bramkarzowi. Bronił dobrze, szczęśliwie, a co najważniejsze skutecznie. Wie coś na temat Rasiak, który nie potrafił pokonać Matuszka nawet z rzutu karnego. CIENIASY 1. Pogoń Szczecin Z kim wygrać, jeśli nie z Lechem - mogą zapytać kibice Pogoni. W bieżącej rundzie oba zespoły prezentują się równie słabo, wydawało się jednak, że atut własnego boiska przechyli szalę na rzecz Pogoni. Nic z tego. Porażka 0:1 stawia szczecinian w naprawdę złej sytuacji, tym bardziej, że mecz był z gatunku tych za 6 punktów. 2. Działacze i kibice Zagłębia Tylko 800 najwierniejszych fanów przyszło w piątek na ligowy mecz w Lubinie. Faktem jest, że Zagłębie nie rozpieszcza wynikami, ale drużyny nie opuszcza się w trudnej sytuacji. Solidny obiekt w Lubinie świecił pustkami i pośrednio winę za to ponoszą również klubowi działacze. Zamiast wydawać pieniądze na przepłaconych gwiazdorów mogliby wreszcie zainwestować w sztuczne oświetlenie, dzięki czemu spotkania rozgrywano by wieczorem, a nie o... 13.00. 3. Paweł Holc (Wisła P.) Piłkarz Wisły Płock mógł się przekonać jak trudna jest gra na pozycji ostatniego obrońcy. Popełnił dwa poważne błędy, które musiał naprawiać faulami, za które karany był żółtymi i konsekwencji czerwoną kartkę. A Wisła Płock grając niemal godzinę w osłabieniu poległa w Krakowie 0:4. 4. Paweł Sibik (Odra) Pomocnik Odry nie będzie mile wspominał spotkania z GKS-em. W 27 minucie wykonywał rzut karny i nie trafił nawet w bramkę. Lekki strzał odbił się od zewnętrznej części słupka i piłka opuściła boisko. Gdyby trafił, dałby Odrze prowadzenie i losy spotkania mogłyby się potoczyć inaczej. Był to trzeci w tym sezonie niewykorzystany karny przez Sibika. Mało tego, drugi w tym tygodniu, bowiem pomocnik Odry nie trafił również w środowym meczu pucharze Polski. Wtedy jednak Odra pokonała Wisłę Płock, teraz pozostało już tylko przełknąć gorzki smak wysokiej porażki 0:3. 5. Kibice Pogoni Szczecin Pogoń gra słabo, z dużą stratą zamyka ligową tabelę, przegrała z równie słabym Lechem Poznań. W niczym nie usprawieliwia to jednak jej fanów (?), którzy pod koniec meczu z Lechem usiłowali wtargnąć na boisko, a gdy uniemożliwiła to policja, zajęli się dewastacją własnego sadionu. Kiedy takie elementy uda się wreszcie wyplenić z polskich stadionów?