Ekstraklasa: Wyniki, tabela i strzelcy - Kliknij tutaj i dowiedz się więcej! Lechia strzela na wiwat Skoro już o Lechii mowa, to trzeba przyznać, że od dawna nie było w lidze drużyny, która z taką łatwością marnowałaby sytuacje. Co z tego, że piłkarze trenera Tomasza Kafarskiego potrafią chwilami ładnie rozgrywać piłkę, skoro pod bramką rywali kompletnie tracą orientację i walą z zapamiętaniem w trybuny. W poniedziałek na wiwat strzelali: Piotr Wiśniewski, Paweł Nowak i Aleksandr Sazankow, a zwłaszcza ten ostatni na długo popamięta swoje pudło, bo w doliczonym czasie gry miał szansę przechylić szalę zwycięstwa na korzyść gdańszczan. ŁKS zagrał tak sobie, ale cel osiągnął. Zdobył pierwszy punkt i nie stracił bramki, a fajerwerków nikt się przecież po łodzianach nie spodziewał. Wystarczyło, że trener Dariusz Bratkowski posadził na ławce rezerwowych Marcina Adamskiego, który na początku sezonu prezentował się katastrofalnie i defensywa natychmiast wyglądała znacznie pewniej. Nominację na Asa wręczamy debiutującemu w Ekstraklasie bramkarzowi z Czarnogóry Pavle Velimiroviciowi, który popełnił kilka niewielkich błędów, ale w kluczowych momentach spisywał się bez zarzutu. Skorża narzeka, a Lenczyk robi fikołki Hitem czwartej serii spotkań było spotkanie Legii Warszawa ze Śląskiem Wrocław. Górą była ekipa trenera Oresta Lenczyka, który po meczu z radości zrobił nawet fikołka, co biorąc pod uwagę jego wiek, jest osiągnięciem imponującym. Jeszcze bardziej imponujące były jednak kontrataki Śląska, a szczególnie ten, po którym gola zdobył Łukasz Madej. Zresztą akurat ten piłkarz mógł zapewnić sobie tytuł Asa 4. kolejki już na początku drugiej połowy, ale zamiast strzelić swoją drugą bramkę, trafił prosto w Wojciecha Skabę. W Legii jak zwykle szarpał Danijel Ljuboja. Serb jak na polską Ekstraklasę jest piłkarzem rewelacyjnym, chociaż czasami nie ma z kim w Legii pograć. Inna sprawa, że rzadko próbuje, a jeśli już, to ze swoim rodakiem Miroslavem Radoviciem, który jednak w niedzielę nie miał najlepszego dnia. Jego forma była jednak i tak o niebo lepsza od tej, jaką zaprezentował Michał Kucharczyk. Trener Maciej Skorża zdjął młodego napastnika już po 36 minutach gry, co nawet w naszej lidze rzadko się zdarza! Na pomeczowej konferencji prasowej Skorża zamiast do swoich piłkarzy miał pretensje głównie do sędziego Roberta Małka. Pan Małek Colliną może nie jest, ale trenerowi Legii również daleko do Mourinho. W każdym razie sędzia Małek akurat w niedzielnym meczu nie popełnił rażących błędów i słowa trenera Legii, który stwierdził, że arbiter "potwierdził tylko swoją fatalną opinię" są dla niego cokolwiek krzywdzące. W cieniu Rudniewa Lech Poznań imponuje na starcie sezonu. Tym razem rozbił Ruch Chorzów 3-0, a klasą dla samego siebie znów był Artjom Rudniew, który strzelił kolejne dwa gole i z ośmioma prowadzi w klasyfikacji najlepszych snajperów. Rudniew zdominował początek sezonu Ekstraklasy - z łatwością dochodzi do idealnych sytuacji, strzela gole. Znakomicie rozumie się z Semirem Stiliciem, który w ciemno zagrywa mu piłki. Jemu też należy się nominacja na Asa za mecz z "Niebieskimi", podobnie zresztą jak strzelcowi pięknego gola - Mateuszowi Możdżeniowi. "Kolejorz" rozegrał bardzo dobre spotkanie i mógł wygrać jeszcze wyżej. Nie chodzi jedynie o poprzeczkę po strzale Rudniewa, ale kilka kolejnych stuprocentowych sytuacji niewykorzystanych przez Wilka, Stilicia, czy Rudniewa. Marciniak - bohater ostatniej akcji Górnik partaczył świetne okazje do 94. minuty meczu z PGE GKS Bełchatów, ale w ostatniej akcji meczu strzelił zwycięskiego gola. Bohaterem został Adam Marciniak, który "urwał się" Grzegorzowi Baranowi i zapewnił trzy punkty zabrzanom. Trener Paweł Janas na konferencji mówił coś o pechu, ale jak obejrzy spotkanie ponownie, przekona się, że jego zespół przeszedł obok meczu. Bełchatowianie grali na 0-0 i - poza interwencjami Łukasza Sapeli (bohater spotkania do 93. minuty) - kompletnie niczego nie pokazali, a na koniec zostali skarceni za minimalizm. Mizeria i gwizdy Piłkarzom KGHM Zagłębia Lubin i Podbeskidzia Bielsko-Biała nie udało się strzelić gola, a że grali mizernie i na Dialog Arenie mocno wiało nudą, to żegnały ich po meczu gwizdy. W takich meczach trudno kogokolwiek za cokolwiek wyróżnić. No, chyba żeby napastników za nieporadność. Darvydas Sernas jeszcze coś próbował, ale to wszystko było za mało, aby pokonać Mateusza Bąka. Jeszcze słabiej wypadli napastnicy Podbeskidzia - Adrian Sikora wciąż nie czuje piłki, a Robert Demjan tym razem niczego nie pokazał. Widzew błyszczał na tle "Czarnych Koszul" W zwycięstwie Widzewa z Polonią Warszawa (1-0) nie było żadnego fuksa. Łodzianie od pierwszych minut rzucili się na "Czarne Koszule" z taką agresją, że gol wisiał w powietrzu. Niewiarygodne, że padł dopiero po przerwie! Trener Jacek Zieliński był wściekły, że przegrał mecz, w którym - jak się wyraził - "było półtora strzału w światło bramki". Może strzału było rzeczywiście półtora, ale idealnych okazji dla Widzewa już zdecydowanie więcej. Łukasz Broź nie wykorzystał karnego, a Riku Riski skompromitował się, gdy zamiast kopnąć piłkę z bliska do prawie pustej bramki, zrobił taki zamach, że wylądował na tyłku. Dobrze, że nic sobie nie zrobił, bo z testów w szwedzkim Örebro SK byłyby nici... Kibice Widzewa życzą mu jak najlepiej - niech się tam sprawdzi i nie wraca. Najlepszy na boisku był Nikołoz Dżalamidze. A Polonia? Niestety, nie wszystkim jej gwiazdom, czy jak kto woli liderom, udało się dorównać do poziomu Łukasza Teodorczyka... Przez Kielce do Nikozji Wisła żyje walką o Ligę Mistrzów, więc Robert Maaskant pojechał do Kielc z rezerwowym składem i nastawieniem, że remis będzie dobrym wynikiem. Zupełnie inaczej do tego meczu przystępowała Korona, ale jak to często bywa i tym razem z wielkiej chmury spadł mały deszcz. Wprawdzie "Białą Gwiazdę" uratowała raz poprzeczka, ale mimo wszystko po kielczanach można było spodziewać się czegoś więcej. W Wiśle o ile słabo wypadł tercet odpowiadający za ofensywę: Łukasz Garguła - Andraż Kirm - David Biton, o tyle wart zauważenia jest udany debiut młodego stopera Michała Czekaja. To właśnie on ofiarną interwencją uratował Wisłę od utraty gola w pierwszej połowie po jedynej groźnej sytuacji kielczan w tej części spotkania. "Franek" znów pokazał show Jagiellonia przechytrzyła Cracovię zmuszając ją do rozgrywania ataku pozycyjnego, a to wszem i wobec wiadomo, silną stroną "Pasów" nie jest. "Jaga" zneutralizowała skrzydła rywali i odcięła od podań Andrzeja Niedzielana, a przy tym miała w składzie skutecznego Tomasza Frankowskiego. "Franek" znów strzelił gola - karny jak karny, ale asysta przy bramce Kupisza - palce lizać! Bardzo dobry mecz rozegrali także Alexis Norambuena i Thiago Cionek. Bartosz Barnaś, Mirosław Ząbkiewicz Przeczytaj relacje z meczów 4. kolejki Lechia - ŁKS Łódź 0-0 Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 1-2 Jagiellonia - Cracovia 2-1 Korona Kielce - Wisła Kraków 0-0 Widzew Łódź - Polonia Warszawa 1-0 Górnik Zabrze - PGE GKS Bełchatów 1-0 Lech Poznań - Ruch Chorzów 3-0 KGHM Zagłębie Lubin - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0-0