Zobacz wyniki, strzelców goli i tabelę Ekstraklasy Nie przez przypadek oba zespoły zagrały na zero tyłach. Lech musiał walczyć w Krakowie bez pierwszego bramkarza Jasmina Buricia. Jednak "Jasia" świetnie zastąpił Krzysztof Kotorowski. Na uwagę zasługuje przede wszystkim jego interwencja po strzale Wojciecha Łobodzińskiego. Na wysokości zadania stanęli obrońcy. Manuel Arboleda zatrzymał, a nawet wyłączył z gry Pawła Brożka. Poza tym przecinał wiele podań, które mogłyby otworzyć drogę do bramki Lecha. Po przeciwnej stronie na podkreślenie zasługuje dobra gra Mariusza Jopa. Gdy Wisła straciła na mecz z "Kolejorzem" Arkadiusza Głowackiego, fani najbardziej obawiali się o to, czy ktoś będzie potrafił go zastąpić. Tymczasem Jop wszedł do gry po długim okresie grzania ławy i spisał się bardzo dobrze. Bardzo ciekawie zapowiadała się bezpośrednia konfrontacja drugich linii. Pomoc Lecha, która tak czarowała w meczu z Legią, tym razem nie miała atutów na agresywniejszą i wyżej kryjącą Wisłę. Dobrze prezentował się Sławomir Peszko, ale pozostali pomocnicy "Kolejorza" byli w cieniu Radosława Sobolewskiego. Twardy jak skała "Sobol" zrobił różnicę. To on sprawił, że Stilić, Kriwiec czy Bandrowski nie zaistnieli, a Lewandowski był odcięty od podań. Dwaj najlepsi ligowi strzelcy ostatnich lat - Paweł Brożek i Robert Lewandowski nie błyszczeli. Wiślak strzelił gola w meczu ze Śląskiem, co mogło sugerować, że wreszcie się przełamał. Nic z tego. W sobotę momentami znikał z pola widzenia. Wciąż brakuje mu tej werwy, którą prezentuje Patryk Małecki. Czający się za duetem Wisła - Lech piłkarze Ruchu stracili punkty i trzecią pozycję w tabeli po remisie w Gdańsku. Lechia może być zadowolona z punkty tym bardziej że już od 17. minuty grała w osłabieniu. Na nominację na Cieniasa szybko zapracował Marko Bajić. Najpierw popełnił fatalny błąd zbyt krótko zagrywając do bramkarza, a po chwili naprawiał go faulując Artura Sobiecha, za co zarobił czerwoną kartkę. Gdy będący ostatnio "w gazie" Łukasz Janoszka strzelił kolejnego, ósmego już gola dla Ruchu, wydawało się, że Lechii już nic nie uratuje. Tymczasem jej odpowiedź była błyskawiczna i po nieudanym wślizgu Grzegorza Barana padło wyrównanie. "Niebiescy" atakowali, ale mieli przed sobą świetnie broniącego Pawła Kapsę. Zwycięsko wychodził z opresji nawet w sytuacjach 1 na 1 i bez dwóch zdań został bohaterem tego spotkania. Chorzowianie nie mieli powodów do satysfakcji, zwłaszcza że stracili trzecią pozycję w tabeli na rzecz Legii. W pierwszej połowie meczu z Piastem częściej się broniła niż atakowała, ale to właśnie w pierwszej części przesądziła losy spotkania. Nawet trener Stefan Białas przyznał, że jego zespół grał słabo, ale co by nie mówić, w piątek imponował skutecznością. Marcin Mięciel czekał na gola pół roku, a tym razem trafił już w 3. minucie! Świetny mecz rozegrał Bartłomiej Grzelak. Po jego akcji z boiska za czerwoną kartkę wyleciał bramkarz Piasta Maciej Nalepa, a z wolnego na 2-0 trafił Maciej Iwański. Rozgrywający Legii może nie zagrał wielkiego meczu, ale był efektywny. Strzelił pięknego gola i miał duży udział przy bramce Grzelaka. Cracovia imponowała po przyjściu Oresta Lenczyka, ale wiosną w siedmiu meczach zdobyła tylko cztery punkty i widmo degradacji zaczęło przybierać realne kształty. Dlatego zwycięstwo z Polonią w Bytomiu (2-1) dało "Pasom" bezcenne punkty. Wielki udział w sukcesie miał Łukasz Merda, który zaliczył kilka wyśmienitych interwencji w bramce Cracovii. Polonia częściej atakowała, ale przegrała bo obrońcom przytrafiały się koszmarne błędy, jak zagranie ręką w polu karnym Davida Kotrysa czy ten Kilara, który zupełnie odpuścił krycie Bartosza Ślusarskiego w 89. minucie. "Ślusarz" został bohaterem, choć nie musiał nim być, gdyby nie zmusił go do tego Radosław Matusiak. "Matugol" przy stanie 1-0 dla Cracovii zmarnował karnego, choć jeszcze mocniej obciąża go fakt, że dobijając nie trafił w bramkę z 5 metrów. To właśnie Ślusarski wypracował tę "jedenastkę", a jego notę podnosi fakt, że długo pauzował i w sobotę - jak sam przyznał - już w pierwszej połowie brakowało mu tchu. Nie tylko wytrwał, ale jeszcze strzelił zwycięskiego gola w przedostatniej minucie. Rośnie ilość minut bez gola piłkarzy Śląska, a wraz z nią proporcjonalnie maleje liczba kibiców na trybunach. Wrocławianie atakowali w starciu z PGE GKS Bełchatów, aby wreszcie przestano wypominać im, że wiosną jeszcze nie wygrali, ale znów się nie udało. Okazja była tym większa że Jakub Tosik bezmyślnym faulem osłabił PGE GKS w 67. minucie. Nominację na Cieniasa przyznajemy także trenerowi Polonii Warszawa Jose Mari Bakero. Jego broniąca się przed spadkiem Polonia grała mecz o bezcenne punkty z Odrą Wodzisław, a trener "Czarnych Koszul" zdjął najlepszego zawodnika Adriana Mierzejewskiego już w 68. minucie przy stanie 1-1. Po przegranym meczu tłumaczył, że chciał mu dać odpocząć, bo jego zespół gra co kilka dni. My tego argumentu nie kupujemy. Odrę poderwał do walki Koba Szalamberidze. Trener Marcin Brosz wprowadził go już w pierwszej połowie za bezproduktywnego tego dnia Mauro Cantoro. To była odważna, ale jak najbardziej trafiona decyzja. Najlepszym piłkarzem meczu Arka - Korona był Paweł Sobolewski. Wypracował obie bramki dla Korony za co należy mu się nominacja do Asów. Na przeciwległym biegunie stawiamy piłkarzy Jagiellonii i KGHM Zagłębia. Oba zespoły satysfakcjonował punkt i grały na remis. W efekcie wiało nudą, a po meczu bardziej zmęczeni od piłkarzy byli kibice na trybunach. Przeczytaj relacje z meczów 25. kolejki Ekstraklasy: Wisła Kraków - Lech Poznań 0-0 Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów 1-1 Legia Warszawa - Piast Gliwice 3-0 Polonia Bytom - Cracovia 1-2 Śląsk - PGE/GKS Bełchatów 0-0 Odra Wodzisław - Polonia Warszawa 2-1 Jagiellonia - KGHM Zagłębie Lubin 0-0 Arka Gdynia - Korona Kielce 1-2