Ekstraklasa bez tajemnic: Zobacz wyniki, terminarz, najlepszych strzelców i tabelę Po tej serii spotkań nic nie zmieniło się w czubie tabeli. Swoje mecze solidarnie wygrali piłkarze Wisły Kraków, Lecha Poznań, Ruchu Chorzów i Legii Warszawa. Najbliżej tytułu są w tym momencie podopieczni trenera Henryka Kasperczaka, którzy o cztery punkty wyprzedzają "Kolejorza" i o siedem "Niebieskich" z Chorzowa. Równie ciekawie, co walka o tytuł, zapowiada się bój o utrzymanie. Jedenasta Cracovia tylko o dwa "oczka" wyprzedza przedostatnią - zagrożoną spadkiem - Arkę, a to oznacza, że ligowego bytu nie jest pewnych na ten moment co najmniej sześć zespołów. Przyjrzyjmy się bohaterom i antybohaterom ostatniej serii rozgrywek. Asy 24. kolejki Ekstraklasy Łukasz Janoszka (Ruch): - Skrzydłowy/napastnik Ruchu był ojcem cennego zwycięstwa chorzowian nad Odrą Wodzisław. "Niebiescy" zwyciężyli na własnym stadionie 3-2, mimo że do 84. minuty przegrywali 1-2. Janoszka zdobył wszystkie bramki dla zwycięzców, dlatego otwiera zaszczytną listę Asów. Adrian Mierzejewski (Polonia W.): - Gra warszawskiej Polonii daleka jest w tym sezonie od ideału, ale dzięki takiemu golowi, jakiego zdobył Mierzejewski kibice "Czarnych Koszul" mogą przeżywać chwile radości. Pomocnik Polonii efektownie kiwnął Kamila Glika i ładnym strzałem pokonał Macieja Nalepę, prowadząc ekipę z Warszawy do wyjazdowego zwycięstwa nad Piastem Gliwice 2-0. Semir Stilić (Lech): - Lechowi ciężko się grało w ostatnim czasie z Arką, ale walczący o tytuł poznaniacy nie mogli pozwolić sobie na stratę punktów w konfrontacji z bijącymi się o utrzymanie gdynianami. "Kolejorz" wygrał u siebie 2-0, a od 14. minuty prowadził po efektownym, technicznym strzale swojego pomocnika, który w tym meczu świetnie wywiązał się z roli dyrygenta poznańskiej orkiestry. Patryk Małecki (Wisła): - Wisła pokonała Śląsk 1-0, a gola na wagę zwycięstwa zdobył Paweł Brożek. Doceniamy przełamanie strzeleckiej niemocy przez "Brozia", ale bez szalejącego na lewym skrzydle "Małego" nie byłoby akcji, po której snajper Wisły z kilku metrów wepchnął piłkę do siatki. Tak grającego Małeckiego, a nie zajętego boiskowymi kłótniami, chcemy oglądać w każdym meczu. Tomasz Kiełbowicz i Jan Mucha (Legia): - Oni poprowadzili Legię do zwycięstwa w stolicy nad Jagiellonią (2-1). Pierwszy już w piątej minucie efektownie huknął z rzutu wolnego w samo okienko (As za bramkę), drugi w 29. minucie - przy stanie 1-0 dla Legii - obronił strzał Tomasza Frankowskiego z rzutu karnego. Cieniasy 24. kolejki Ekstraklasy Hubert Wołąkiewicz (Lechia): - Lechia była o klasę lepsza od skupionej na defensywie Polonii, ale tylko zremisowała bezbramkowo w Gdańsku z bytomianami. Spora w tym "zasługa" Wołąkiewicza, który w siódmej minucie zmarnował rzut karny. Defensor Lechii został wybrany jako symbol nieskuteczności zespołu, który wypracował sobie kilka bardzo dobrych okazji, ale nie potrafił pokonać Wojciecha Skaby. Tomasz Frankowski (Jagiellonia): - Zostajemy w temacie niewykorzystanych rzutów karnych. Kto jak kto, ale "Franek" powinien z zimną krwią zamieniać "jedenastki" na bramki. Tym razem przegrał jednak pojedynek z Janem Muchą, a "Jaga" przegrała w Warszawie z Legią (1-2). Piłkarze Odry Wodzisław: - Goście walczą o utrzymanie, fajnie im to wychodzi na wiosnę, ale w Chorzowie dali popis nieudolności. Jeszcze w 84. minucie dość nieoczekiwanie prowadzili 2-1, po czym dali sobie wbić dwie bramki autorstwa Łukasza Janoszki. Tych punktów może bardzo brakować po zakończeniu sezonu. Aha, Odra jest ostatnia w tabeli. Arkadiusz Głowacki (Wisła): - W następnej kolejce Wisła zagra arcyważny mecz z Lechem. Krakowianie nie będą mogli liczyć na wsparcie Arkadiusza Głowackiego. Doświadczony stoper wiślaków wypadł ze składu, bo bezmyślnie zagrał piłkę ręką w meczu ze Śląskiem (1-0) i dostał kolejną w tym sezonie żółtą kartkę, która zmusi go do przymusowej pauzy w kolejnej kolejce. Piotr Ćwielong (Śląsk): - Wrocławianie próbowali "ugryźć" w Krakowie Wisłę, ale ciężko gryźć, kiedy zębów brak. Jedynym trzonowcem w ataku ekipy Ryszarda Tarasiewicza był Piotr Ćwielong, ale nie wyglądał jak siekacz, tylko nękany próchnicą mleczak. W dodatku dał się ograć Małeckiemu w akcji, która przyniosła Wiśle jedyną bramkę. Ekstraklasa bez tajemnic: Zobacz wyniki, terminarz, najlepszych strzelców i tabelę