Kiepską formę zaprezentowali arbitrzy. Oprócz nominowanych do miana Cieniasów - Huberta Siejewicza i Artura Radziszewskiego, nie popisali się także: Marcin Borski (uznał gola ze spalonego dla Lechii w meczu z Zagłębiem) i Marek Karkut (rzut karny dla Arki w meczu z Polonią Bytom podyktował z minutowym opóźnieniem). Asy Semir Stilić - za pomysłowe, niesygnalizowane podania i piękny strzał z rzutu wolnego na wagę trzech punktów w hicie z Legią. Robert Lewandowski - gola nie strzelił, ale z dużą łatwością dochodził do pozycji strzeleckich, w tym kilku stuprocentowych. Wypracował rzut karny, ale sędzia go nie podyktował i sam pewnie wie dlaczego. Jan Mucha - "ostatni Mohikanin" Legii. Jako jedyny długo powstrzymywał rozpędzonego "Kolejorza". Sławomir Peszko - motor napędowy większości akcji Lecha, potrafiący również groźnie uderzyć, nawet podczas wykonywania dośrodkowania. Patryk Małecki - jako jedyny z ekipy Wisły jest w mistrzowskiej formie. Grał równo przez cały mecz, ale czapki z głów przed "Małym" za rajd z drugiej połowy, po którym Piotr Brożek powinien strzelić gola. Kamil Grosicki - wszedł z ławki, bo kolega doznał kontuzji i dobrą postawą, a także asystą przyczynił się do drugiej wyjazdowej wygranej Jagiellonii w tym sezonie. Mateusz Cetnarski - mówi się o nim, że jest następcą Łukasza Garguły. Ostatnio rzadko potwierdzał tę opinię, przeciwko Odrze jednak świetnie kierował ofensywą PGE GKS Bełchatów, zaliczył dwie asysty, sam też wpisał się na listę strzelców. Marian Kelemen - jest kolejnym słowackim bramkarzem, który może zostać gwiazdą naszej Ekstraklasy. To głównie dzięki niemu Śląsk wywiózł z Chorzowa jeden punkt. Na szczególne uznanie Keleman zasłużył wygrywając pojedynki z Wojciechem Grzybem oraz za obronę strzału Łukasza Janoszki. Ilijan Micanski - wiosną strzela jak natchniony. W spotkaniu z Lechią Gdańsk zdobył swojego 10. gola w sezonie i ci, którzy koronę króla strzelców zarezerwowali dla Roberta Lewandowskiego wcale nie muszą mieć racji. Cieniasy Sebastian Przyrowski - bronił nieźle w starciu z Wisłą, ale puścił najśmieszniejszego gola spośród tych, które padły na wiosnę. Zlekceważył lekko lecącą piłkę. Tak doświadczonemu zawodnikowi, pomnemu gafy Artura Boruca, do jakiej doszło w Belfaście, tego typu wypadek nie powinien się zdarzyć. Łukasz Piątek - autor samobójczego trafienia pewnie już do końca życia nie poda piłki w światło bramki. Hubert Siejewicz - jego decyzja o nieprzyznaniu rzutu karnego Lechowi po faulu Muchy na Lewandowskim mogła wypaczyć wynik meczu. Pan sędzia na dodatek miał opory z okazaniem skruchy, przyznaniem się do błędu. I to podczas ważnych Świąt Wielkiej Nocy. Paweł Brożek - miał się przełamać w Warszawie, tymczasem zmarnował świetną okazję i pogrążył się w kryzysie. Na gola czeka już od października. Marcin Cabaj - bramkarz Cracovii odbił przed siebie strzał Grosickiego, dobił Jezierski i Cracovii zajrzało w oczy widmo degradacji. Artur Radziszewski - nie podyktował ewidentnego rzutu karnego dla Korony w końcówce meczu z Piastem za faul na Krzysztofie Gajtkowskim. Wcześniej nie uznał prawidłowego gola dla Piasta (liniowy zasygnalizował mu spalonego) strzelonego przez Jakuba Biskupa. Można powiedzieć, że nie wypaczył wyniku spotkania, ale dwa takie błędy, to trochę za dużo. Joel Tshibamba - napastnik Arki w końcówce meczu z Polonią Bytom nie wykorzystał znakomitej okazji. Mogło być 3-1 dla gdynian, a chwilę później Grzegorz Podstawek posłał piłkę do siatki i spotkanie zakończyło się remisem 2-2. A Arce uciekły dwa bezcenne punkty. Ekstraklasa bez tajemnic: wyniki, strzelcy, terminarz, kartkowicze, tabela aktualizowana online! Przeczytaj relacje z meczów 23. kolejki Ekstraklasy: Arka Gdynia - Polonia Bytom 2-2 Cracovia - Jagiellonia Białystok 0-1 PGE GKS Bełchatów - Odra Wodzisław 3-0 Piast Gliwice - Korona Kielce 1-0 Zagłębie Lubin - Lechia Gdańsk 2-2 Polonia Warszawa - Wisła Kraków 0-1 Lech Poznań - Legia Warszawa 1-0 Ruch Chorzów - Śląsk Wrocław 0-0