Asy: Michal Pesković (Ruch Chorzów) Kibice Ruchu Chorzów zwycięstwo nad Jagiellonią zawdzięczają w znacznym stopniu Michalowi Peskoviciowi. Bramkarz "Niebieskich" w jednej akcji wykazał się dwoma fenomenalnymi interwencjami, ratując swój zespół przed utratą bramki. Najpierw instynktownie obronił strzał z główki Tomasza Frankowskiego, a po chwili sparował dobitkę Jana Pawłowskiego. Warto dodać, że dla Peskovicia był to drugi mecz z rzędu z czystym kontem. Łukasz Madej (Śląsk Wrocław) Czy dla wychowanka ŁKS-u może być coś wspanialszego niż strzelenie gola Widzewowi Łódź? "Zbój" zaledwie kilka minut po wejściu na boisko wpisał się na listę strzelców. Można się tylko zastanawiać, dlaczego trener Orest Lenczyk trzymał go tak długo na ławce. Czyżby nie wiedział, że "Madejowy" na ten mecz wyjdzie podwójnie zmotywowany? Michał Probierz (trener Wisły Kraków) Efekt nowej miotły wzorowo zadziałał w przypadku "Białej Gwiazdy". "Polski Guardiola" zaliczył wymarzony debiut na ławce trenerskiej, a wśród kibiców krakowskiego zespołu na nowo odżyły nadzieje na mistrzostwo Polski. Nowy szkoleniowiec Wisły Kraków już w pierwszym meczu zaskoczył rywali nową taktyką - główna zmiana polegała na tym, że w wyjściowym składzie znalazło się miejsce dla dwóch napastników. Kamil Kosowski (GKS Bełchatów) "Kosa" był wyróżniającym się zawodnikiem bełchatowskiego zespołu w spotkaniu z walczącą o mistrzostwo Polski - Polonią Warszawa. Kamil Kiereś po meczu przyznał, że już w przerwie miał zamiar ściągnąć doświadczonego pomocnika, któremu w grze przeszkadzał uraz. - "Kosa" był dzisiaj już do zmiany w przerwie, ale powiedział, że jeszcze pociągnie. Wszedł i zdobył bramkę. Była to więc taka złota minuta "Kosy", który od dłuższego czasu boryka się z tą nogą - powiedział trener "Brunatnych". Dla niespełna 35-letniego pomocnika to pierwszy gol w Ekstraklasie od września 2007 roku. Leszek Ojrzyński (trener Korony Kielce) Pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego kielczanie zanotowali trzecie z rzędu zwycięstwo i włączyli się do walki o miejsce w europejskich pucharach. Po zwycięstwie nad Podbeskidziem kielecki zespół awansował na czwartą pozycję. Duża w tym zasługa trenera "Złocisto-krwistych", który zaszczepił u swoich podopiecznych zaangażowanie i agresywność. Arkadiusz Piech (Ruch Chorzów) Pochodzący ze Świdnicy napastnik po raz siódmy w tym sezonie wpisał się na listę strzelców. Wraz z Maciejem Jankowskim jest w tej chwili najskuteczniejszym piłkarzem w talii Waldemara Fornalika. W meczu z Jagiellonią Piech zaimponował szybkością (wyprzedził dwóch obrońców Jagiellonii), sprytem (przepchnął Lukę Gosicia) i wykończeniem akcji (z zimną krwią pokonał Grzegorza Sandomierskiego). Duszan Kuciak (Legia Warszawa) Czyste konto bramkowe i zwycięstwo legioniści w dużej mierze zawdzięczają świetnej postawie bramkarza. Słowak wielokrotnie musiał wyjaśniać katastrofalne błędy kolegów z linii defensywnej. W 63. minucie popisał się kapitalną interwencją przy strzale Marka Saganowskiego. Po potężnym uderzeniu "Sagana" słowacki bramkarz zdołał tylko musnąć piłkę, która odbiła się od poprzeczki. Cieniasy: Marcin Kaczmarek (Widzew Łódź) Doświadczony piłkarz łódzkiego zespołu zmarnował stuprocentową okazję do zdobycia bramki. 32-letni pomocnik dostał świetną piłkę w pole karne i zamiast strzelać na bramkę wybiegającego Rafała Gikiewicza, podawał do Mehdiego Bena Dhifallaha. Tunezyjczyk zdołał oddać strzał z ostrego kąta, który został zablokowany przez Marka Wasiluka. Marcin Borski (sędziował mecz Lechia Gdańsk - Wisła Kraków) Arbiter z Warszawy z kapelusza podyktował rzut karny po rzekomym faulu Deleu na Ivicy Ilievie. Brazylijski obrońca czysto jednak odebrał futbolówkę Serbowi i miał zasłużone pretensje do sędziego głównego. Ten jednak był święcie przekonany swoich racji. Kiedy w przerwie Sebastian Małkowski skomentował jego decyzję, Borski ukarał go czerwoną kartką. Daniel Sikorski (Polonia Warszawa) Napastnik "Czarnych Koszul" z pewnością długo nie mógł zasnąć po spotkaniu z GKS-em Bełchatów. 24-letni snajper w sobotnim meczu kompletnie się skompromitował. W 88. minucie zmarnował znakomitą okazję, choć od bramki dzieliło go zaledwie 30 centymetrów. Niemożliwe? A jednak! Milosz Kosanović (Cracovia) Serb po raz kolejny potwierdził, że nie jest pewnym punktem defensywy drużyny Dariusza Pasieki. Tym razem obrońca "Pasów" dał się przepchnąć na granicy pola karnego Darvydasowi Szernasowi, który rozpoczął akcję bramkową. 21-letniemu zawodnikowi ewidentnie brakuje doświadczenia w meczach o stawkę. Antoni Łukasiewicz (Łódzki Klub Sportowy) Antek ponosi odpowiedzialność za stratę drugiej bramki. Defensywny pomocnik w łatwy sposób stracił piłkę przed własnym polem karnym, co bezlitośnie wykorzystali legioniści. Luka Gusić i Alexis Norambuena (Jagiellonia Białystok) Obrońcy białostockiego zespołu popisali się bezradnością wobec poczynań Arkadiusza Piecha. Zostali wręcz ośmieszeni przez napastnika Ruchu, który z łatwością znalazł się w sytuacji sam na sam z Grzegorzem Sandomierskim. Stoperom "Jagi" zabrakło przede wszystkim agresywności oraz szybkości. Na tle rozpędzonego Piecha dwójka defensorów prezentowała się jak żółwie w skorupie. Richard Zajac (Podbeskidzie Bielsko-Biała) Golkiper "Górali" mógł zdecydowanie lepiej zachować się przy golu Jacka Kiełba, który zaskoczył go niecodziennym uderzeniem z piętki. Niezbyt mocne uderzenie pomocnika Korony sprawiło jednak Słowakowi zbyt wiele problemów.