Po rundzie jesiennej ostatnia w tabeli Cracovia traciła dziewięć punktów do miejsca pozwalającego utrzymać się w Ekstraklasie. Po czterech wiosennych kolejkach strata zmniejszyła się do czterech "oczek". W sobotę "Pasy" pokonały na własnym stadionie Koronę Kielcę 3-0. Gospodarze dobrze skracali pole gry, szybko odbierając rywalom piłkę, a najlepszego zawodnika mieli w osobie Mateusza Klicha. 20-letni pomocnik strzelił pierwszego gola i zaliczył dwie asysty. Przy trafieniu na 1-0 pomógł mu Zbigniew Małkowski, bramkarz Korony. "Zamierzałem strzelić po długim rogu, piłka 'poszła w kozioł' i wpadła. Chciałem zdobyć bramkę, ale tym razem dopisało mi szczęście" - skromnie przyznał Klich. Przed tygodniem też ono pomogło mu strzelić jedynego gola w meczu z Lechem Poznań (rykoszet od Marcina Kikuta). Natomiast przy trafieniu numer dwa szczęście nie było już potrzebne - Klich odebrał piłkę na połowie Korony Grzegorzowi Lechowi, podał do Aleksejsa Visniakovsa, a Łotysz precyzyjnym uderzeniem pokonał Małkowskiego. Potem środkowy pomocnik Cracovii jeszcze rozegrał rzut rożny z Saidim Ntibazonkizą, po którym Burundyjczyk ustalił wynik meczu. Z pewnością Klich zasłużył na Asa. Kaźmierczak na króla strzelców Podopieczni Jurija Szatałowa są niepokonani na wiosnę, natomiast od 12 spotkań pogromcy nie znaleźli piłkarze Śląska Wrocław. Dziwnym trafem ta seria zaczęła się odkąd drużynę przejął Orest Lenczyk. Tym razem jego zespół z kwitkiem odprawił Lechię Gdańsk wygrywając 2-1. Kolejnego gola w tym sezonie strzelił Przemysław Kaźmierczak. Defensywny pomocnik Śląska trafił na 1-0 uderzeniem głową posyłając piłkę do siatki i ma w tym sezonie już osiem goli na koncie. W klasyfikacji strzelców jest gorszy tylko o dwie bramki od lidera Andrzeja Niedzielana. Kaźmierczak zasłużył więc na Asa, tak samo jak Semir Stilić. Bośniak to bardzo dobry piłkarz, ale nie potwierdza tej opinii w każdym spotkaniu. Czasami można odnieść wrażenie, że pomocnikowi Lecha Poznań wystarczy, jeśli w trakcie pojedynku zagra dwie, trzy dobre piłki i na tym koniec. W meczu z Jagiellonią okazał się jednak niezbędny. Strzelił oba gole, które przesądziły o zwycięstwie mistrza Polski. "Kolejorz" nie zagrał w sobotę porywająco, ale najważniejsze, że osiągnął korzystny rezultat i zbliżył się na cztery punkty do wicelidera z Białegostoku. Polonia Bytom drugi raz z rzędu sprawiła niespodziankę. W niedzielę zremisowała 2-2 z Wisłą Kraków. Bardzo dobre spotkanie w ekipie gospodarzy rozegrał Marcin Radzewicz. Skrzydłowy Polonii strzelił pierwszego gola, a przy drugim miał bardzo duży udział, gdyż po jego uderzeniu piłki w rękach nie utrzymał Sergei Pareiko. Gdyby jeszcze chwilę później zamiast w słupek trafił do siatki, byłaby pełnia szczęścia. Wisła Kraków nie wykorzystała więc potknięcia Legii Warszawa, która przegrała w Bełchatowie 0-2. PGE GKS trzy punkty w dużej mierze zawdzięcza Łukaszowi Sapeli. Bramkarz gospodarzy był pewnym punktem swojego zespołu i bronił honoru zawodników na tej pozycji. W 26. minucie obronił rzut karny wykonywany przez Ivicę Vrdoljaka, chwilę później nie dał się pokonać w sytuacji sam na sam z Michałem Kucharczykiem, a 70. zatrzymał strzały Michala Hubnika i Felixa Ogbuke. Ruchowi nie straszny śnieg Pewne zwycięstwo odniósł Ruch Chorzów, który w 94. derbach Górnego Śląska pokonał Górnika Zabrze. Za postawę w tym meczu, rozegranym w trudnych warunkach atmosferycznych (opady śniegu) należy pochwalić cały zespół gospodarzy, ale szczególnie wyróżniam Arkadiusza Piecha. 25-letni napastnik Ruchu miał udział przy pierwszej bramce, kiedy po jego strzale piłkę wypuścił Adam Stachowiak, a z dobitką zdążył Marek Zieńczuk. Sam natomiast podwyższył prowadzenie na 2-0. Może to jeszcze za wcześnie, ale z każdym takim meczem Piecha, jak i jego młodszego partnera z ataku Macieja Jankowskiego, w Chorzowie będą zapominać o Niedzielanie i Arturze Sobiechu. Nie wiem czy o niespodziance można mówić w kontekście porażki Polonii Warszawa z Widzewem Łódź. O zwycięstwie gości zadecydował gol Adriana Budki, ale najważniejsze w tej akcji było podanie Mindaugasa Panki. Litwin wcześniej zmarnował dwie "setki", ale asystą się za to zrehabilitował i dlatego wyróżniam go Asem. Jak już jesteśmy przy "Czarnych Koszulach", to nie sposób nie wspomnieć o tym zespole. Właściciel Józef Wojciechowski zapowiadał walkę o mistrzostwo Polski, w najgorszym razie o europejskie puchary, a drużyna niedługo będzie musiała walczyć o utrzymanie. Po 19 kolejkach Polonia ma tylko dwa punkty przewagi nad przedostatnią Arką Gdynia! W sobotę na ławce trenerskiej zadebiutował Piotr Stokowiec, ale nie udało mu się przerwać słabej serii - w czterech meczach tylko jeden punkt. "Wiem, gdzie popełniłem błędy i rozgrzeszam zawodników" - powiedział nowy szkoleniowiec Polonii po meczu. Ponieważ piłkarze są niewinni, kto ponosi odpowiedzialność za porażkę? Stokowiec sam położył głowę pod topór. Cienias. Inna warszawska drużyna również musiała w ten weekend zaznać goryczy porażki. Źle dla Legii zaczęło się, gdy Ivica Vrdoljak fatalnie wykonał rzut karny pewnie obroniony przez Sapelę. Chorwat w niedzielę w ogóle zagrał bardzo słabe zawody, ale jego koledzy nie chcieli być lepsi. Inaki Astiz nie popisał się przy obu golach dla Bełchatowa. Za pierwszym razem nie upilnował Marcina Żewłakowa, a za drugim dał się ograć "na raz" Maciejowi Małkowskiemu (wcześniej pomocnik PGE GKS minął Marcina Komorowskiego i Jakuba Rzeźniczaka). Kolejny słaby mecz rozegrał też Manu. Odkąd Portugalczyk trafił na Łazienkowską, trudno przypomnieć sobie jakieś dobre zawody w wykonaniu tego pomocnika. Swojego dnia w sobotę nie miał Tomasz Dawidowski. Napastnik Lechii Gdańsk dostał szansę od trenera Tomasza Kafarskiego i wystąpił w pierwszej jedenastce w meczu ze Śląskiem. W dziewiątej minucie miał wyśmienitą okazję, aby udowodnić swoją wartość, ale przegrał pojedynek sam na sam z Marianem Kelemenem. Potem wcale nie było lepiej i Dawidowski został zmieniony w 55. minucie. Bramkarze na cenzurowanym W 19. kolejce znowu nie popisali się bramkarze. Zbigniew Małkowski był głównym winowajcą porażki Korony z Cracovią. Przy pierwszym golu Klicha z rzutu wolnego piłka skozłowała tuż przed nim, a następnie go przelobowała lądując w siatce. Natomiast po uderzeniu Ntibazonkizy spóźnił się z interwencją i przepuścił futbolówkę pod pachą. "Dojdzie do zmiany w bramce" - zapowiedział Marcin Sasal, trener Korony. Do tej pory Sergei Pareiko był pewnym punktem kroczącej od zwycięstwa do zwycięstwa Wisły Kraków. W Bytomiu zawinił jednak przy obu straconych bramkach. Najpierw źle wyszedł do dośrodkowania odbijając piłkę wprost pod nogi Radzewicza, a ten skierował ją do siatki. W drugiej połowie Estończyk nie utrzymał w rękach uderzenia tegoż Radzewicza, do piłki dopadł Przemysław Trytko, który podał ją do niepilnowanego Dariusza Jareckiego, a ten dopełnił tylko formalności. W bardzo trudnych warunkach nie poradził sobie Adam Stachowiak. Derby Śląska odbywały się na pokrytej śniegiem murawie (według mnie spotkanie powinno być przełożone), co na pewno nie pomogło bramkarzowi Górnika. W 61. minucie nie utrzymał w rękach śliskiej piłki po dość słabym strzale Piecha, z czego skwapliwie skorzystał Zieńczuk, a w 71. dał się pokonać Piechowi strzałem przy pierwszym słupku, który teoretycznie powinien asekurować. W piątkowych derbach cały Górnik zaprezentował się słabo, ale kamyczek należy też wrzucić do ogródka działaczy tego klubu. Drużyna od czterech miesięcy nie otrzymuje pensji, a dzień przed meczem prezes Łukasz Mazur zaproponował co prawda podpisanie porozumień i rozłożenie zaległości na raty, ale przy tym dodał, iż w przypadku braku zgody na takie rozwiązanie, najpóźniej w maju Górnik będzie musiał ogłosić upadłość. Motywacja przednia, szczególnie przed derbami... Ekstraklasa - wyniki, strzelcy bramek, składy, terminarz, tabela Tutaj znajdziesz relacje z meczów 19. kolejki Polonia Bytom - Wisła Kraków 2-2 PGE GKS Bełchatów - Legia Warszawa 2-0 Cracovia - Korona Kielce 3-0 Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 2-0 Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 2-1 Polonia Warszawa - Widzew Łódź 0-1 Ruch Chorzów - Górnik Zabrze 3-0 Arka Gdynia - KGHM Zagłębie Lubin 1-1