ASY "Biała Gwiazda" została mistrzem jesieni. Zadecydowało o tym niedzielne zwycięstwo nad Odrą w Wodzisławiu Śląskim 3:1. Patrząc na pozycje w tabeli obu drużyn (pierwsza i ostatnia), wygrana mistrzów Polski nie jest żadną sensacją. Podopieczni Macieja Skorży byli zdecydowanymi faworytami tego spotkania i nie zawiedli, inkasując trzy punkty. Dużą zasługę miał w tym Kirm. Słoweniec dał prowadzenie Wiśle, a potem popisał się fantastycznym uderzeniem z dystansu, które wylądowało w "okienku" bramki rywali. Przewaga krakowian nad Legią wynosi jednak tylko trzy punkty. Klub ze stolicy w minionej kolejce wygrał w Bełchatowie 1:0, a największą zasługę w tym względzie miał bramkarz Jan Mucha. Słowak bronił znakomicie, nie dając się pokonać m.in. Tomaszowi Wróblowi, Dawidowi Nowakowi czy Carlosowi Costly'emu. Bramkarz Legii w jednym przypadku zatrzymał piłkę nawet twarzą i mimo bólu nie zszedł z murawy. "Cegiełkę" do tej wygranej dołożył Maciej Iwański, który uderzeniem z rzutu wolnego strzelił zwycięskiego gola, kończąc serię Łukasza Sapeli na 753 minutach bez puszczonej bramki - daje to zawodnikowi z Bełchatowa czwarte miejsce na liście wszech czasów. Udany początek w roli trenera Polonii Warszawa zanotował Jose Maria Bakero. Bask zaczął od remisu w derby przy Łazienkowskiej, a w piątek jego podopieczni pokonali imienniczkę z Bytomia 1:0. Styl "Czarnych Koszul" wciąż pozostawia wiele do życzenia, ale dla właściciela klubu, Józefa Wojciechowskiego, z pewnością ważniejsze jest, że nowa "miotła" w dwóch meczach wywalczyła cztery punkty. Jeśli wyniki Polonii w dwóch następnych kolejkach będą również dobre, to Bakero podpisze dłuższy kontrakt z warszawskim klubem niż tylko do końca roku. Śląsk Wrocław przed tygodniem pokonał Odrę Wodzisław 4:0, a teraz tylko zremisował w Gdyni z Arką 1:1. I piłkarze z Dolnego Śląska powinni się cieszyć z jednego punktu, który zawdzięczają Wojciechowi Kaczmarkowi. Ich bramkarz wybronił w kilku trudnych sytuacjach, a Łukasz Kowalski, a szczególnie Przemysław Trytko mogą do dzisiaj się zastanawiać, jak nie udało się wpakować piłki do siatki po raz drugi. Cracovia notuje serię zwycięstw. To nad Piastem Gliwice było już trzecim z rzędu. Najlepszym zawodnikiem "Pasów" w tym spotkaniu według mnie był Mateusz Klich. Młody pomocnik "Pasów" zaliczył asystę i zdobył bramkę, swoją pierwszą w ekstraklasie. Można wybrzydzać, że po jego podaniu i strzale Radosława Matusiaka, wielki błąd popełnił Rafał Kwapisz (o nim poniżej), a przy golu pomógł mu zdecydowanie Kamil Glik, gdyż piłka po odbiciu się od jego nogi rykoszetem przelobowała bramkarza, ale gdyby nie spróbował tych zagrań, to Cracovia mogłaby nie wywalczyć trzech punktów. Pomiędzy Asami i Cieniasami plasuję Sławomira Peszkę. Pomocnik Lecha Poznań zapewnił "Kolejorzowi" zwycięstwo w Lubinie 1:0, pokonując drużynę swojego byłego trenera, a obecnie także selekcjonera, Franciszka Smudy. Radość z trzech punktów z pewnością zakłóciła czerwona kartka, którą Peszko zobaczył w konsekwencji dwóch żółtych. Smuda, oceniając to na łamach jednej z gazet mówił, że ten piłkarz za łatwo łapie "kartoniki" i to się w piątek w stu procentach potwierdziło. CIENIASY Legia zwycięstwo nad Bełchatowem zawdzięcza Musze, ale goście powinni też "podziękować" Robertowi Małkowi i jego asystentom. W pierwszej połowie sędziowie kilka razy przerywali akcje gospodarzy ze wglądu na pozycje spalone, ale za każdym razem powtórki telewizyjne pokazywały, że nie mieli racji. Z kolei w 84. minucie arbiter podyktował rzut wolny dla warszawian po faulu Jakuba Tosika na Miroslavie Radoviciu, którego nie było. To właśnie po tym fragmencie gry Iwański strzelił zwycięskiego gola. Pan Małek jest sędzią międzynarodowym i w najbliższym czasie ma prowadzić zawody w Lidze Europejskiej, ale w takiej formie raczej nie przyniesie chluby naszemu krajowi. Kolejny tydzień w naszym zestawieniu znalazł się Marcin Borski. W poprzedniej kolejce prowadził on derby w Warszawy, w których nie uznał za stosowne wyrzucić z boiska Radovicia za uderzenie łokciem Damiana Jaronia, a nawet w ogóle nie ukarał indywidualnie legionisty. Tym razem nie podyktował dwóch rzutów karnych dla Cracovii za faule na Mariuszu Sasze i Radosławie Matusiaku, a tego drugiego ukarał nawet żółtą kartkę za symulowanie. Chyba panu Barskiemu przydałaby się przerwa i to niekoniecznie krótka... Sobota nie była udana dla Rafała Kwapisza. Bramkarz Piasta tragicznie zachował się w czwartej minucie spotkania z Cracovią w Sosnowcu, gdy między nogami przepuścił słabe uderzenie Radosława Matusiaka. Swoją interwencję skwitował krótkim: k... m..., a Dariusz Fornalak, trener gliwiczan, jego postawę skiwtował krótko: "Ręce opadają." Na zakończenie "wyróżniam" jeszcze Trytkę. Napastnik Arki Gdynia zdobył co prawda bramkę w meczu ze Śląskiem, ale potem nie wykorzystał dwóch stuprocentowych sytuacji. Swoją grę ocenił jednak po męsku. - Winę za brak drugiej bramki biorę na siebie. Wszystko zależało ode mnie - powiedział.