Amerykanin miałby jeździć w Astanie od przyszłego sezonu. "Armstrong jest wielkim kolarzem, jak również wspaniałym filantropem, a to oznacza doskonały nabytek dla naszego teamu" - powiedział minister obrony Kazachstanu i jednocześnie szef federacji kolarskiej tego kraju Danial Achmetow. We wrześniu Armstrong oznajmił, że powróci do czynnego uprawiania kolarstwa i weźmie udział w przyszłorocznym Tour de France, po czterech latach od ostatniego triumfu w tej imprezie. Wtedy Armstrong, który w ubiegłym tygodniu skończył 37 lat, nie określił, w której grupie będzie jeździł. Kilka źródeł twierdzi, że będzie to Astana, dla której pracuje obecnie były trener Amerykanina Johan Bruyneels. Ten nie wyobraża sobie, by Armstrong mógł być w innej grupie niż Astana. Armstrong, który pokonał chorobę nowotworowa (rak jądra) wyjaśnił, że powodem powrotu do kolarstwa jest podniesienie świadomości niebezpieczeństw związanych z rakiem. "Razem możemy zrobić wiele dobrego. Astana to bardzo silny team, a z Armstrongiem będzie dwukrotnie silniejszy" - skwitował Achmetow. Grupa Astana, sponsorowana przez państwo kazachskie, a startująca z licencją Luksemburga, ma swym składzie lidera, zwycięzcę tegorocznego wyścigu dookoła Hiszpanii, Alberto Contadora oraz byłego partnera i rodaka Armstronga Leviego Leipheimera (drugi w Vuelcie 2008). Contador, który "skompletował" kolarskiego "wielkiego szlema", tj. wygrał w ubiegłym roku Tour de France, a w tym roku Giro d'Italia i Vueltę, oświadczył, że jest gotów odejść z Astany jeśli z Armstrongiem zostanie podpisany kontrakt. "Myślę, że zyskałem prawo, by być liderem zespołu, bez walki o to miejsce. Przybycie Armstronga stworzyłoby trudną sytuację. Jemu zaoferuje się pierwszą pozycję, a to byłoby dla mnie krzywdzące. Mam zamiar pozostać w Astanie, ponieważ mój kontrakt jest ważny do 2010 roku, ale mam sporo ofert z innych grup" - poinformował Contador we wtorkowym wywiadzie dla hiszpańskiej gazety "AS".