Prezesowi wtóruje serbski trener Ljubomir Travica, który przedłużył kontrakt z trzecim zespołem ubiegłego sezonu. "Chcemy wystąpić w finałach wszystkich rozgrywek, w których startujemy i zdobyć przynamniej jeden złoty medal" - stwierdził szkoleniowiec. Kibice w Rzeszowie oczekują na spektakularny sukces. Zainteresowanie siatkówką nad Wisłokiem jest bardzo duże - sprzedano ponad 2500 karnetów. Sponsorzy zadbali o pieniądze niezbędne do przeprowadzenia spektakularnych transferów, aby drużyna była jeszcze mocniejsza niż w poprzednim sezonie. "Zmiany w kadrze są bardzo duże. Zostały przeprowadzone na każdej pozycji, z wyjątkiem libero. Jestem przekonany, że są to roszady na lepsze" - skomentował Karbarz. Atak rzeszowskiej ekipy ma się opierać na Niemcu Gyorgym Grozerze, który w poprzednim sezonie grał w VfB Friedrichshaffen, a z jak najlepszej strony zaprezentował się w tegorocznej Lidze Światowej oraz mistrzostwach świata. Drugą znaną w siatkarskim światku postacią, którą pozyskał latem rzeszowski klub, jest włoski przyjmujący Matej Cernic, grający ostatnio w RPA Perugia. Z włoskiej ligi przyszedł nowy rozgrywający - Michał Baranowicz. Ten 21-letni zawodnik ma podwójne obywatelstwo: włoskie i polskie. Znajdował się w szerokiej kadrze Włoch przed tegorocznym mundialem. Jako ostatni wzmocnił Asseco Resovię amerykański środkowy Ryan Millar, który ma w dorobku złoty medal olimpijski z Pekinu. Na pozycję przyjmującego pozyskano również Rafała Buszka z Politechniki Warszawa, a w roli drugiego atakującego grał będzie Tomasz Józefacki, który powrócił do Rzeszowa po przerwie na występy w AZS-UWM Olsztyn. Zespół opuścili brazylijski rozgrywający Rafael Redwitz, Krzysztof Gierczyński i Marcin Wika, Fin Mikko Oivanen oraz Paweł Papke, który zakończył karierę. Rzeszowska drużyna cały okres przygotowawczy przepracowała na własnych obiektach. Trener Travica długo nie miał jednak do dyspozycji kilku podstawowych zawodników. Z uwagi na mistrzostwa świata Grozer dotarł do Rzeszowa dopiero w poniedziałek, a Cernic nabawił się w tym turnieju kontuzji mięśni brzucha i spodziewany jest w klubie dopiero w środę wieczorem. Kontuzje leczą Tomasz Józefacki i Serb Ivan Ilic. "Mamy nadzieję, że limit pecha już się wyczerpał i w sezonie wszyscy będą zdrowi" - uważają zgodnie Travica i Karbarz. W sparingach zespół częściej przegrywał niż wygrywał, ale w Rzeszowie nikt z tych wyników nie robi tragedii. "Najważniejszy będzie sezon ligowy i pucharowy. Zespół jest mieszanką rutyny z młodością. Wierzę, że to jest dobra mieszanka, może nawet wybuchowa. Oby tylko omijały nas kontuzje, to będzie bardzo dobrze. Jesteśmy optymistami" - podsumował Karbarz.