Trener Tomas Pacesas zaskoczył składem. Szkoleniowiec mistrzów Polski w wyjściowej piątce wystawił amerykańskiego rozgrywającego Courtney'a Eldridge'a, który w poprzednich spotkaniach Euroligi nie był nawet wpisany do protokołu. Od pierwszej minuty na parkiecie pojawił się także Ronnie Burrell, który z powodu kontuzji nie wystąpił w trzech ostatnich meczach. I to właśnie on zdobył pierwsze punkty w tym spotkaniu. W 5. minucie po dwóch rzutach wolnych Roberta Browna gospodarze prowadzili 6:5, jednak cztery minuty później po trójce Keitha Langforda koszykarze Chimki wyszli na prowadzenie 12:6. Trener Pacesas poprosił o czas i po wznowieniu gry gdynianie odzyskali inicjatywę. Tuż po rozpoczęciu drugiej kwarty po akcji 2+1 Daniela Ewinga zrobiło się 15:12 dla Asseco Prokom, a 13. minucie po dwóch trafieniach zza linii 6,75 metra Filipa Widenowa i Jana-Hendricka Jagli mistrzowie Polski wyszli na prowadzenie 22:16. Wszystko układało się po myśli gospodarzy do 18. minuty. Po trójce Eldridge'a zawodnicy Asseco Prokom wygrywali wtedy 32:27, ale nie zdołali już w tej części powiększyć swojego punktowego dorobku. Tymczasem na finiszu pierwszej połowy goście popisali się świetną serią rzutów z dystansu. Dwa razy za trzy trafił Siergiej Monia, raz Raul Lopez i na przerwę zespół z Moskwy zszedł mając cztery punkty przewagi - 36:32. Na początku drugiej połowy gospodarze zdołali, głównie dzięki fatalnej skuteczności rywali, którzy spudłowali osiem pierwszych rzutów, doprowadzić do remisu 36:36. Koszykarze ze stolicy Rosji szybko odzyskali właściwy rytm i w 26. minucie po trójce Langforda zrobiło się 43:38 dla Chimki. Mistrzowie Polski nie zrazili się prowadzeniem gości. W 34. minucie po niesamowitym wsadzie piłki do kosza Browna było już 58:50 dla Asseco Prokom. Wtedy z przysługującej mu przerwy skorzystał trener rosyjskiej drużyny Sergio Scariolo i jego zawodnicy trafili sześć osobistych z rzędu, ale nie zdołali już przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. O wygranej gdynian przesądziły punkty zdobyte 50 sekund przed końcem przez Vardę, po których mistrzowie Polski wygrywali 69:64. Goście próbowali ratować się rzutami zza linii 6,75 metra, ale ta sztuka udała się dopiero w ostatniej sekundzie Monii, któremu nie zdołał przeszkodzić Adam Hrycaniuk. To trafienie może okazać się jednak bardzo istotne w układzie tabeli grupy A. W pierwszym meczu mistrzowie Polski przegrali bowiem w Moskwie 76:82, dzięki czemu to rywale legitymują się teraz lepszym bilansem bezpośrednich spotkań. W Chimki zagrał wreszcie reprezentant Polski Thomas Kelati, który z powodu kontuzji kolana nie wystąpił w żadnym z wcześniejszych meczów Euroligi. Powiedzieli po meczu: Sergio Scariolo (trener Chimki Moskwa): - To był bardzo zacięty mecz, w którym możliwy był każdy wynik. O naszej porażka zadecydowała słabsza postawa w ostatniej, kluczowej kwarcie. Bardzo szybko popełniliśmy w niej cztery przewinienia, dzięki czemu gospodarze po kolejnych naszych faulach mogli zdobywać punkty z linii rzutów osobistych. Poza tym rywale wykazali się najważniejszych momentach większą walecznością i determinacją. Koszykarze Asseco Prokom sprawiali wrażenia, jakby bardziej zależało im na zwycięstwie. Tomas Pacesas (trener Asseco Prokom Gdynia): - Sam się dziwię, dlaczego mamy na koncie tylko jedno zwycięstwo. Zagraliśmy fenomenalnie w obronie. Rywale nie byli w stanie zdobyć punktów z dobitek, ani z innych łatwych pozycji. Na przeszkodzie w odniesieniu wyższej wygranej stanęła jednak fatalna skuteczność w rzutach wolnych - trafiliśmy zaledwie 19 z 30 osobistych. Pomimo zwycięstwa, które powinno podbudować chłopaków, nie mam zbyt szczęśliwej miny. Przez głupotę i brak dyscypliny straciliśmy w ostatniej sekundzie atut, jakim byłby lepszy bilans w dwumeczu z Chimkami. Jeden celny rzut rywali sprawił, że musimy wygrać jedno spotkanie więcej. Asseco Prokom Gdynia - Chimki Moskwa 71:67 (12:12, 20:24, 16:12, 23:19) Asseco Prokom Gdynia: Ratko Varda 14, Daniel Ewing 13, Filip Widenow 12, Robert Brown 8, Courtney Eldridge 7, Jan-Hendrick Jagla 6, J.R. Giddens 5, Ronnie Burrell 2, Adam Hrycaniuk 2, Adam Łapeta 2, Piotr Szczotka 0. Chimki Moskwa: Keith Langford 17, Siergiej Monia 14, Kresimir Loncar 8, Benjamin Eze 7, Raul Lopez 7, Witalij Fridzon 6, Aleksiej Sawrasenko 6, Thomas Kelati 2, Zoran Planinić 0, Wadim Panin 0.