Armstrong poprawił o blisko 17 minut rekord trasy należący do innego amerykańskiego kolarza Dave'a Wiensa. Poprzedni rekordzista i sześciokrotny zwycięzca prestiżowego wyścigu zajął w tegorocznej edycji drugie miejsce, docierając do mety blisko pół godziny po Armstrongu. - To jest Lance Armstrong - skomentował krótko porażkę 44-letni Wiens, który przed rokiem wyprzedził słynnego rodaka o dwie minuty. Wyścig, w którym uczestniczyło 1400 osób, od początku przebiegał pod dyktando Armstronga, który narzucał tempo kilkuosobowej czołowej grupie zawodowców. Po około 60 kilometrach, na jednym z najtrudniejszych podjazdów do kopalni Columbine, Lance Armstrong wypracował sobie dziesięciominutową przewagę. Ten fragment trasy kolarze pokonywali w deszczu, przy temperaturze około 5 stopni. - Było mi zimno, dlatego zdecydowałem się jechać jak najszybciej - żartował po wyścigu zwycięzca. Ostatnie 16 kilometrów bardzo trudnej trasy Armstrong przejechał z uszkodzoną tylną oponą, z której uchodziło powietrze. Nie zdecydował się jednak na naprawę i metę minął bez powietrza w tylnym kole. Wyścig Leadville 100 rozgrywany jest na dystansie stu mil w górach stanu Kolorado, a jego uczestnicy mają do pokonania łączne przewyższenie ponad 4 tysięcy metrów. Najtrudniejsze podjazdy prowadzą na wysokość ponad trzech tysięcy metrów nad poziomem morza.