- Przestałem pić i znacznie lepiej się czuję. Wcześniej bywało różnie, imprezy w weekendy do rana i niemal codzienne spotkania z przyjaciółmi przy piwie w tygodniu. Nie nazwę tego alkoholizmem, ale piłem stosunkowo dużo. Teraz cieszę się, że nie mam poranków nazywanych po norwesku "dzień po". Jestem czysty i teraz piję tylko wodę - powiedział na antenie radia NRK. Norweg przyznał też, że w ostatnich latach bawił się tak dobrze, że na portalu szachowym Lichess dla żartu używał specyficznego pseudonimu - "Dr. Drunkenstein", czyli w norweskim slangu "doktor pijak". Teraz zmienił go na "Dr. Nykterstein" czyli "doktor trzeźwiak". Aktualny mistrz świata, który przed tygodniem, podczas turnieju na wyspie Man, ustanowił rekord świata rozgrywając 101. klasyczną partię z rzędu bez porażki, wyjaśnił, że szachy to bardzo stresujący sport i po wyczerpujących dniach zwykle otwierał hotelowy minibarek, a po turniejach wydawało mu się zupełnie naturalne, że powinien się "ostrzej" zabawić i zrelaksować. - Czułem się świetnie psychicznie i prowadziłem rozrywkowe życie. Byłem traktowany jak celebryta, pozostając bez przerwy w blasku reflektorów. Czułem, że alkohol mnie uspakaja, dodaje siły i pewności siebie i pomaga w koncentracji. Później zauważyłem, że coraz częściej popełniam błędy, spieszę się z podejmowaniem decyzji i częściej ryzykuję - powiedział Norweg. Poprzedni rekord należał do chińskiego szachisty Lirena Dinga, który nie przegrał w 100 partiach z rzędu. Zbigniew Kuczyński