"Jeżeli trenerzy wypruwają z siebie flaki, to sędziowie nie mogą tego niweczyć. Mam pytanie - kto będzie po tym meczu ukarany: Jeziorak czy pan Żyro? Mamy nagrania z tego meczu i będziemy rękoma i nogami bronili się, by nie zostać skrzywdzonym" - mówił na pomeczowej konferencji kierownik Jezioraka Kazimierz Paluszewski, zbulwersowany, jak wszyscy, pracą arbitra. "To był mecz życia moich zawodników. Nawet jak graliśmy w sześciu w polu to Groclin Dyskobolia mógł nam strzelić gola. Ciekawy jestem, co by było, gdybyśmy nie dostali tych czterech czerwonych kartek. Po tym spotkaniu chylę czoła przed sędziami z województwa warmińsko-mazurskiego. Nieraz ich krytykowałem, ale teraz nie powiem na nich złego słowa, bo nigdy nie zdarzyło się, by któryś z moich piłkarzy usłyszał, że jest wieśniakiem i czereśniakiem" - powiedział Marek Witkowski, szkoleniowiec Jezioraka, cytowany przez "Przegląd Sportowy". Ostatecznie Jeziorak uległ obrońcy trofeum 1:2. "Wstydzę się za to, co pokazaliśmy. To była żenada, która będzie miała swoje konsekwencje" - ocenił pojedynek Jacek Zieliński, trener grodziszczan.