W niedzielnym finale jego wybrańcy, którzy w Euro-2008 nie przegrali żadnego meczu, zmierzą się z Niemcami. "Myślę, że zwyciężymy bo po prostu jesteśmy lepsi. Od początku turnieju naszym celem było dojście do finału i zdobycie mistrzostwa. Chcę wygrać dla mojego kraju, tej grupy piłkarzy, dla rodziny, dla siebie, dla was dziennikarzy, którzy mnie tak krytykowaliście. Ta krytyka bardzo mi pomogła" - powiedział do hiszpańskich mediów 69-letni szkoleniowiec, który pracę z drużyną narodową rozpoczął w lipcu 2004 roku. "Niemcy nie należą do wirtuozów futbolu. Są jednak groźni w innych elementach - na przykład bardzo szybcy są w kontrach i jeśli nie będziemy potrafili ich zatrzymać, możemy mieć kłopoty" - dodał. Aragones zapowiedział, że żegna się niedzielnym finałem z reprezentacją niezależnie od wyniku, gdyż władze piłkarskiej federacji kraju nie zrobiły nic, by dalej prowadził zespół. "Nikt nie rozmawiał ze mną od momentu, gdy awansowaliśmy do finałów mistrzostw Europy. Zdecydowałem, że w takich okolicznościach muszę odejść. Teraz nie ma odwrotu od podjętej decyzji" - powiedział Aragones potwierdzając jednocześnie wcześniejsze doniesienia mediów o zawarciu wstępnej umowy z tureckim klubem Fenerbahce Stambuł. "Wiele przeszliśmy w ostatnich latach, gdy reprezentacja była ostro krytykowana, a szczególnie trener. Ta krytyka tylko nas wzmocniła" - dodał hiszpański obrońca Carles Puyol.