Mecz rosyjskich tenisistek rozegrano na <a class="textLink" href="https://geekweek.interia.pl/marki-i-produkty-hisense,gsbi,3596" title="Hisense" target="_blank">Hisense</a> Arena, drugim co do wielkości stadionie w Melbourne Park. Był dość wyrównany, ale Kuzniecowa popełniła w nim 52 niewymuszone błędy i miała 22 wygrywające uderzenia, co było skutkiem jej ryzykownego stylu gry. W decydującym secie nie wytrzymała jednak psychicznie i trzykrotnie straciła swój serwis. To kolejne efektowne zwycięstwo Pietrowej na twardych kortach w Melbourne Park nad rywalką wyżej sklasyfikowaną w rankingu WTA Tour. W trzeciej rundzie oddała tylko jednego gema Belgijce Kim Clijsters, która we wrześniu triumfowała w wielkoszlemowym US Open. We wtorkowym ćwierćfinale rywalką Rosjanki, rozstawionej z numerem 19., będzie Belgijka Justine Henin. Była liderka rankingu WTA uporała się 7:6 (7-3), 1:6, 6:3 z rodaczką Yaniną Wickmayer, która - choć jest 16. na świecie - w Melbourne musiała startować w eliminacjach. To skutek nałożonej na nią rocznej dyskwalifikacji za trzykrotne uniknięcie kontroli antydopingowych. W grudniu karę zawiesił belgijski sąd, ale wyrok zapadł zbyt późno, by mogła się zgłosić w terminie do Australian Open. - To była bardzo ciężka i wyrównana walka, właściwie nawet przez chwilę mnie było miejsca na głębszy oddech. Najważniejsze, że wygrałam, choć teraz czeka mnie jeszcze cięższe zadanie, jeśli spojrzeć na dotychczasowe wyniki Nadii. Cieszę się, że wróciłam, bo każdemu mojemu meczowi tutaj towarzyszą szczególne uczucia - powiedziała Henin, triumfatorka Australian Open z 2004 i finalistka z 2006 roku. Henin wróciła w styczniu na korty 19 miesięcy po tym, jak nieoczekiwanie zakończyła karierę w maju 2008 roku, będąc wówczas liderka klasyfikacji tenisistek. Przed dwoma tygodniami dotarła do finału turnieju WTA w Brisbane, gdzie musiała uznać wyższość Clijsters, wiec do Melbourne przyjechała jako jedna z najpoważniejszych kandydatek do zwycięstwa. Australian Open, który wygrała w 2004 roku, jest jej drugim turniejowym startem po przerwie. W rankingu jej nazwisko znów się pojawi dopiero, gdy wystąpi co najmniej w trzech imprezach. Choć Pietrowa błyszczy w Melbourne formą, to ma niekorzystny bilans meczów z Belgijką 2-12, w dodatku przegrała z nią w pierwszej rundzie w Brisbane. W niedzielę doszło do dwóch rosyjskich pojedynków w drabince kobiet, bowiem w ramach sesji wieczornej spotkały się Maria Kirilenko z Dinarą Safiną, wiceliderką rankingu WTA. Zabrakło jednak emocji, bo w miarę upływu czasu widać było, że Safinie doskwiera niezaleczona kontuzja pleców, która zmusiła ją do zejścia z kortu po przegraniu pierwszego seta 4:6. Kirilenko sprawiła sobie prezent na 23. urodziny, które będzie obchodzić w poniedziałek. To największy sukces w jej karierze. Dotychczas najdalej w Wielkim Szlemie doszła do czwartej rundy, także w Melbourne, a miało to miejsce przed dwoma laty. W tegorocznej edycji już w pierwszym meczu sprawiła sporą niespodziankę, eliminując z turnieju rodaczkę Marię Szarapową. W ćwierćfinale rywalką Kirilenko będzie Jie Zheng, która jako pierwsza Chinka dotarła do tej fazy w Australian Open, po tym jak w niedzielę pokonała 7:6 (7-5), 6:4 Ukrainkę Alonę Bondarenko (31.). Wyniki spotkań 1/8 finału gry pojedynczej kobiet: Maria Kirilenko (Rosja) - Dinara Safina (Rosja, 2) 6:4 - krecz Safiny (kontuzja) Nadieżda Pietrowa (Rosja) - Swietłana Kuzniecowa (Rosja) 6:3, 3:6, 6:1 Jie Zheng (Chiny) - Alona Bondarenko (Ukraina, 31) 7:6 (7-5), 6:4 Justine Henin (Belgia) - Yanina Wickmayer (Belgia) 7:6 (7-3), 1:6, 6:3.