Co do tego, że rzut karny należał się "Canatinhos", nikt nie ma wątpliwości. Chodzi o to, że Webb podjął tę decyzję w wyjątkowo dziwnych okolicznościach. Najpierw brytyjski arbiter wskazał na rzut rożny. Chwilę później sędzia techniczny, który obejrzał całe zdarzenie na telewizyjnej powtórce, poinformował głównego, że się pomylił, a wybijający piłkę z linii bramkowej Ahmed Al Muhamadi faktycznie zagrał ręką. Wtedy Webb postanowił przyznać Brazylii "jedenastkę" i wyrzucił z boiska egipskiego obrońcę. Egipcjanie złożyli w tej sprawie do FIFA oficjalny protest. Władze światowej piłki w odpowiedzi poparły brytyjskiego sędziego. Za Webbem wstawiła się też angielska prasa. Dziennik "The Mirror" opisuje sytuację z ostatniej minuty meczu Brazylia - Egipt z nieco innej perspektywy: "Ahmed Al Muhamadi dotknął piłki ręką na linii bramkowej, a następnie przetoczył się po murawie, trzymając się za głowę. Wówczas bramkarz Egiptu zaczął sygnalizować, że jego kolega z drużyny potrzebuje pomocy medycznej. Tak naprawdę wcale jej nie potrzebował". "The Mirror" sugeruje, że w ten sposób egipscy piłkarze chcieli odwrócić uwagę arbitra. "Może więc Egipt powinien najpierw rozliczyć sam siebie, zanim zacznie składać jakiekolwiek protesty" - puentuje gazeta. Dodajmy, że felerny rzut karny dał Brazylii zwycięstwo. Jedenastkę na bramkę zamienił Kaka i mecz zakończył się zwycięstwem "Canarinhos" 4:3.