Stołeczny zespół zachował nadzieje na grę w półfinale Plus Ligi. W sobotnim, drugim meczu rywalizacji z Treflem Gdańsk podopieczni Andrei Anastasiego wygrali na własnym parkiecie 3-2. W warszawsko-gdańskiej konfrontacji jest remis 1-1. O awansie do najlepszej czwórki rozgrywek zadecyduje trzeci mecz. Drużynie z Warszawy dopiero za czwartym podejściem udało się pokonać w tym sezonie zespół z nad morza. Poza pierwszym przegranym spotkaniem w ćwierćfinale, musieli uznać wyższość rywali także dwukrotnie w fazie zasadniczej. - Po dwóch pierwszych wygranych setach cos się zacięło w naszej grze. W trzeciej partii był taki moment, gdzie zrobiliśmy dwa błędy w ataku z rzędu, ja i Janek Król. Po tych błędach Gdańsk wyszedł na prowadzenie. Wtedy coś w nas pękło. Zbytnio się rozluźniliśmy i chyba też zniechęciliśmy. W przyszłości nie możemy robić takich błędów. Poza tym Trefl w trzecim i czwartym secie zaczął grać dużo lepiej. Zwycięstwo jest tym cenniejsze, że zazwyczaj ciężko jest wrócić do dobrej gry po dwóch przegranych setach - mówi Andrzej Wrona. W decydującym secie Trefl prowadził już 12-10. W ostatnich fragmentach meczu gospodarze zmobilizowali się jeszcze raz, aby nie pożegnać się z marzeniami o medalach mistrzostw Polski w tym sezonie. Vervie dopisało szczęście. Przy stanie 15-14 zagrywał Michał Kozłowski. Piłka osunęła się po taśmie i niespodziewanie wpadła na stronę gości. Gospodarze mogli się cieszyć z wyrównania stanu rywalizacji na 1-1. - Piątego seta zaczęliśmy bardzo dobrze od prowadzenia 5-1. Na pewno w końcówce mieliśmy trochę szczęścia. Podobno jednak ono sprzyja lepszym. Skoro piłka po serwisie Michała Kozłowskiego przetoczyła się po taśmie na drugą stronę, to znaczy, że byliśmy w tym spotkaniu lepsi. Takie zwycięstwo na pewno scali nasz zespół. Aby jednak wygrać trzeci mecz musimy podejść do decydującego spotkania tak samo mocno zaangażowani jak w sobotę. Musimy tak samo walczyć o każdą piłkę. Gdańsk jest naprawdę świetnym zespołem w tym sezonie. Są mocni mentalnie. Grają bardzo ładną siatkówkę, ale też bardzo niewygodną dla przeciwnika. Trener Michał Winiarski bardzo dobrze poukładał tą drużynę. My musimy zagrać z wiarą w zwycięstwo i wtedy może to wystarczy, żeby pokonać przeciwnika. Szansę na awans oceniam pół na pół. Wiem, że w półfinale czeka już Jastrzębski Węgiel, ale na razie nie myślimy o tym, tylko skupiamy się na najbliższym meczu. Było już przecież bardzo blisko, żebyśmy w ogóle nie myśleli o półfinale, bo mogliśmy odpaść. Cieszymy się jednak, że taka szansa wciąż jest - powiedział Interii środkowy Vervy. Wspomniany Jastrzębski Węgiel zachowa nieco więcej sił na półfinałową rywalizację ze zwycięzcą pary Trefl Gdańsk - Verva Warszawa Orlen Paliwa. Jastrzębianie w ćwierćfinale po dwóch meczach wyeliminowali Aluron CMC Wartę Zawiercie.Decydujący o awansie piąty mecz między Treflem a zespołem ze stolicy rozegrany zostanie w najbliższą środę w Gdańsku. Zbigniew Czyż